A więc to właśnie przede mną tak bardzo ukrywał… To naprawdę bardzo słodkie. Nie spodziewałem się tego, ale cieszę się, że to właśnie od niego dostałem taki prezent.
- Dziękuję, to naprawdę bardzo ładna bransoletka - Przyznałem z uśmiechem, który sam wypłynął na moje usta. Ciepły, szczery, pierwszy raz od dawna nie musiałem niczego udawać w takiej chwili. Ta bransoletka naprawdę mi się spodobała. Zresztą... wszystko, co pochodziło od niego, zawsze mi się podobało.
- Podoba ci się? Ale tak szczerze, czy tylko mówisz to, żeby mi nie było przykro? - Wypalił nagle, rumieniąc się jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle możliwe. - To znaczy, nie sądzę, że kłamiesz czy coś… tylko… no wiesz, to przecież tylko bransoletka, nic nadzwyczajnego - Dodał, coraz bardziej się pesząc.
Boże, jaki on był uroczy w tej swojej nieporadności. Aż miło było na niego patrzeć, taki zagubiony, a przy tym całkowicie szczery.
- Wiesz, nie znam czegoś takiego jak nieszczera radość - Powiedziałem spokojnie, nie do końca rozumiejąc jego podejście do całej sytuacji. - I nie wiem, dlaczego miałbym się cieszyć na siłę. Przecież gdyby mi się nie podobało, po prostu bym ci o tym powiedział, prawda? - Mówiłem szczerze. Ale to przecież ja, ja nigdy do końca nie rozumiałem takich rzeczy. Niektóre jego zachowania nadal były dla mnie zagadką. Może właśnie to czyniło go tak wyjątkowym. Tak trudnym do rozgryzienia… i tak bliskim.
- Czasem zapominam, że nie jesteś taki jak ja i nie rozumiesz moich reakcji - Odparł, cicho wzdychając. - Ale wracając do bransoletki - Cieszę się, że ci się podoba - Dodał, biorąc ją ode mnie i zakładając mi na nadgarstek.
- Pasuje idealnie, dziękuję - Stwierdziłem, przytulając się do niego w geście wdzięczności za ten drobny, a zarazem tak fantastyczny prezent.
Sorey odwzajemnił mój gest, delikatnie gładząc mnie po plecach. Ten drobny, czuły ruch okazał się zaskakująco przyjemny. Na ogół nie przepadam za bliskością fizyczną, nie lubię się przytulać, nie znoszę, gdy ktoś mnie dotyka. Zazwyczaj kontakt z drugim człowiekiem wywołuje u mnie dyskomfort, a czasem wręcz niechęć. Jednak jego dotyk był inny. Ciepły, łagodny, pełen troski. Zaskakująco łatwo było mi go zaakceptować. W jego obecności nie czułem potrzeby odsuwania się czy napinania mięśni. Gdyby to był ktoś obcy, z pewnością nie pozwoliłbym sobie na taki gest bliskości, nie potrafiłbym. Ale przy nim... wszystko wydawało się bardziej naturalne. Bezpieczne.
W końcu odsunąłem się od mojego przyjaciela, uśmiechając się do niego łagodnie. Naprawdę dziś sprawił mi przyjemność. Tylko jedna rzecz psuła ten moment, ja dla niego nie miałem zupełnie nic. Czułem się z tym trochę nieswojo.
- Zastanawia mnie tylko jedno - Powiedziałem, patrząc mu głęboko w oczy. - Z jakiej okazji jest ten prezent? - Dopytałem szczerze, bo przecież musi być jakiś powód, skoro coś mi daje… prawda?
- Bez okazji. Po prostu chciałem cię uszczęśliwić - Wyjaśnił spokojnie.
Znów mnie zaskoczył. A więc… daje się prezenty bez okazji? To dla mnie coś nowego. Trochę dziwne, trochę niezrozumiałe. Chyba nigdy nie pojmę w pełni tych ludzkich gestów, a może po prostu muszę się im bliżej przyjrzeć, bardziej w nie wniknąć.
- Rozumiem - Kiwnąłem głową, przenosząc całą swoją uwagę na bransoletkę. Pięknie wyglądała na mojej dłoni, od razu widać że była stworzona specjalnie dla mnie.
<Przyjacielu? C:>