Od Daisuke CD Haru

środa, 6 sierpnia 2025

|
 Nie chciałem się kłaść. Znaczy się, chciałem, mój organizm chciał odpocząć, położyć się, poczuć się lepiej, ale teraz, kiedy już byłem bardziej świadom, już zaczęła działać moja psychika, która to mi mówiła, że powinienem coś robić pożytecznego, skoro jako tako żyję. Zresztą, nawet jeżeli pójdę spać, to pójdę spać sam. Nie chciałem... być sam. Jego towarzystwo było dobre, przyjemne, chciałem z nim spędzać czas, chociaż czasem trochę się nie rozumieliśmy, zwłaszcza jak sobie zażartowałem z tego, że jestem pyszny, ale dobrze wiedzieć, że Haru raczej nigdy mnie nie zje, przynajmniej nie w takich warunkach. I mimo wszystko jeszcze się trochę martwiłem, że dawno nie jadł mięsa. Tak nie powinno być. Jest mięsożercą, stuprocentowym, nie powinien więc tego mięsa unikać. Może to tak trochę moja wina? Gdybym nie zachorował, zrobiłby coś normalnego. Chociaż, nie, moja choroba nie ma nic do tego, to jego nadmierna troska. Powinien myśleć o sobie, a tymczasem myśli o mnie... tak się nie robi. Zawsze przecież patrzy się na swoje dobro. Robi się tak, by to tobie było najlepiej. A później... później może patrzy się na innych. On robi zupełnie inaczej. I przez to, jak on się zachowuje, ja też czuję, że powinienem zacząć myśleć o nim, a nie o sobie. 
- Chyba masz rację – powiedziałem cicho, opierając się o ścianę z ciężkim westchnięciem. - Ale... co ty będziesz robić przez ten czas?
- Pewnie przez ten czas posprzątam. Ale jak będziesz czegoś potrzebował, jestem tutaj obok – dodał, uśmiechając się jakoś tak... inaczej. Łagodnie. Z troską. Miałem okazję przez ostatnie dni pooglądać przez ostatnie dni wiele z jego uśmiechów; te zadziorne, te nerwowe, te idealnie wymuszone... ale dzisiaj przez cały dzień uśmiecha się tak, jakby chciał przekazać mi swoje wsparcie, i zabrać ten cały ból. Było to czuć i w jego uśmiechu, oczach, gestach, i energii; wszystko w nim krzyczało, że się martwić i chce dla mnie najlepiej. Nie przywykłem do takiej troski. 
- Powinieneś zająć się sobą. Czuję się lepiej, myślę, że do wieczora gorączka nie wróci, tak więc do tego czasu powinieneś coś dla siebie zrobić. Jak zjeść coś porządnego – zaproponowałem, trochę się czując źle z faktu, że chce się mną zajmować. Tak za darmo. A może właśnie to nie jest za darmo? I w przyszłości będę mu wisiał jakąś przysługę? Albo kilka, biorąc pod uwagę, co tu ze mną przeżywa. - Jeżeli potrzebujesz coś zjeść, a nie masz ochoty na gotowanie, możesz coś zjeść na mieście. 
- Żeby zjeść cos na mieście, musiałbym mieć na to pieniądze. Ale nie przejmuj się tym, naprawdę. Przygotuję ci herbaty – stwierdził, jak zwykle się sobą nie przejmując. 
- Mogę dać ci pieniądze na posiłek. Potraktuj to jako rekompensatę za to, jak się mną zajmujesz – dodałem, nie chcąc mu odpuścić. Pewniej się będę czuł, kiedy zje coś porządnego dla jego rasy. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum