To wcale nie byłby taki zły pomysł, gorąca kąpiel naprawdę by mi się przydała. Moje mięśnie wręcz o nią wołały, a choć nie przyznałbym tego na głos, czułem ból, którego bardzo chciałem się pozbyć. Na pewno skorzystam z tego pomysłu, ale teraz nie powinieneś się tym przejmować. Zjedz, wypij herbatę i możesz z powrotem położyć się spać. Podejrzewam, że o tej godzinie wciąż jesteś senny, a obudziłeś się tylko przez głód, stwierdziłem, wnioskując to po głośnym burczeniu jego brzucha, którego nie sposób było nie usłyszeć.
Mój towarzysz nic nie odpowiedział. Zamilkł, skupiając się na swoim posiłku, a ja na swoim. Jajecznica może i nie była daniem najwyższej klasy, ale smakowała nam obojgu, więc właściwie nie było na co narzekać. W milczeniu dokończyliśmy jedzenie, po czym ja zebrałem i umyłem naczynia, odkładając je na suszarkę.
Wróciłem do niego po kilku minutach i, jak podejrzewałem, zdążył już zasnąć, zmęczony samym przeziębieniem, które potrafiło dać mocno w kość.
Uśmiechając się lekko pod nosem, ruszyłem do łazienki, by wziąć długą i relaksującą kąpiel.
W wannie mogłem na chwilę się wyciągnąć, odrobinę prostując plecy. Co, muszę przyznać, wcale nie było takie proste, bo wanna była znacznie krótsza niż ja. Mimo to potrafiłem sobie z tym poradzić.
Rozluźniając ciało, pozwoliłem, by gorąca woda otuliła moje mięśnie, dając im upragnioną chwilę wytchnienia. Tego właśnie najbardziej potrzebowałem.
W wannie spędziłem trochę czasu, aż woda z gorącej stała się nieprzyjemnie chłodna, chłodząc moje rozgrzane mięśnie. To zmusiło mnie do wyjścia, ubrania jedynie spodenek, bo więcej nie było mi potrzebne i powrotu do naszego wspólnego pokoju.
Mój panicz wciąż spał a ja nie mając sumienia a nie najmniejszego zamiaru go obudzić, po cichu położyłem się do swojego łóżka, czując ulgę, gdy moje plecy wreszcie się wyprostowały. Tego właśnie najbardziej było mi w tej chwili trzeba.
Zadowolony, nawet nie zauważyłem, kiedy sen otulił mnie swoim spokojem, a ja bez oporu oddałem się w jego ciche objęcia.
Przebudził mnie Daisuke. Leżał obok, wtulony w moje ciało tak blisko, jakby chciał wtopić się we mnie i schować przed całym światem. Zaspany uniosłem powieki, ale nie musiałem pytać o powód, po raz kolejny lunatykował, a instynkt zaprowadził go tam, gdzie mógł znaleźć ciepło i bezpieczeństwo.
Nie przejmując się jego bliskością, odsunąłem się tylko odrobinę, by ułożyć się wygodniej. Owinąłem ramiona wokół niego, czując, jak jego spokojny, równy oddech powoli mnie usypia. W tej chwili nie liczyło się nic poza tym, że mogłem dać mu odrobinę spokoju.
Zamknąłem oczy, tuląc go mocniej, i pozwoliłem, by senny mrok ponownie mnie pochłonął, choćby na jeszcze jedną, krótką chwilę odpoczynku.
Spało mi się wyjątkowo dobrze, tak dobrze, że pewnie przespałbym jeszcze kilka godzin, gdyby nie ciche, ale stanowcze pukanie do drzwi.
Niechętnie otworzyłem oczy, czując, jak sen powoli ustępuje miejsca irytacji. Wsunąłem nogi poza łóżko, przeciągnąłem się leniwie i ruszyłem w stronę drzwi, otwierając je powoli, jakby z nadzieją, że intruz w tym czasie zniknie.
- Śpicie? O tej godzinie? Na miłość boską…o to wasze zakupy - Opiekun podał mi torbę z posiłkiem, a potem bez słowa odwrócił się i opuścił nasz pokój.
Patrzyłem za nim przez chwilę, zdezorientowany.
Obudził mnie tylko po to, żeby wręczyć te produkty? Serio?
Westchnąłem cicho, zamykając drzwi. No cóż… schowam to, co trzeba, i wracam do łóżka. Bo prawdę mówiąc, chętnie jeszcze zanurzyłbym się w tej miękkiej pościeli i przespał resztę dnia.
<Paniczu? C:>