Od Haru CD Daisuke

niedziela, 10 sierpnia 2025

|
 Trochę mnie tym rozbawił, choć mogłem się domyślać, że będzie mu zimno. Moje ciepło zdecydowanie było mu potrzebne, w końcu miał szczęście, że ma możliwość przytulania się do chodzącego grzejnika. W innym wypadku pewnie męczyłby się o wiele bardziej.
- Już, już… - Odłożyłem kubek na szafkę nocną i przysunąłem się bliżej, by objąć go ramionami. Poczułem, jak jego chłodne ciało wtula się we mnie, szukając odrobiny ulgi w cieple, które mogłem mu dać. Przytrzymałem go mocniej, pozwalając, by stopniowo rozgrzewał się w moim uścisku.
- Lepiej? - Zapytałem po kilku minutach, czując, że niemal całe moje ciepło przenosi się na niego.
- Zdecydowanie lepiej… Musisz zostać przy mnie całą noc - Zarządził, a przynajmniej próbował zabrzmieć stanowczo. Jednak ton jego głosu był zbyt miękki, żeby uwierzyć w tę groźbę.
- Oczywiście, panie - Odpowiedziałem z udawaną powagą, wplatając w to nutę żartu. -Zostanę tyle, ile będziesz chciał. - A w myślach dodałem, że naprawdę planuję zostać przy nim, dopóki nie poczuję, że jest mu cieplej. Miałem nadzieję, że dzięki temu szybciej dojdzie do siebie.
Objąłem go ciaśniej i oparłem policzek o jego włosy. Powoli przestawał drżeć, a jego oddech stawał się równy. W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie naszymi oddechami i cichym szumem wiatru za oknem.
Daisuke, wtulony w moje ciało, ponownie zamknął zmęczone oczy. Czułem jego wyczerpanie w każdym drżeniu oddechu, w każdym drobnym ruchu. Nie miał siły zrobić wiele, choć starał się jak mógł, leżenie w moich ramionach było w tej chwili szczytem jego możliwości.
- Śpij. Sen pomoże ci wyzdrowieć - Szepnąłem, odruchowo zaczynając głaskać jego miękkie, tak przyjemnie pachnące włosy.
- Nie mogę tyle spać… tracę wtedy tyle czasu, a nic na tym nie zyskuję - Wymamrotał. Miał rację, może i nie zyskiwał niczego namacalnego, ale zyskiwał zdrowie, które właśnie dzięki odpoczynkowi powinno do niego wrócić.
- Nie martw się. Wszystko nadrobisz w odpowiednim momencie. Teraz śpij, dopóki gorączka nie minie - Poprosiłem cicho, obserwując z uwagą jego bladą, zmęczoną twarz.
Patrzyłem, jak jego rysy powoli się rozluźniają, a oddech staje się spokojniejszy. W tej chwili nie liczyło się nic poza tym, by mógł poczuć się bezpiecznie i wreszcie odpocząć.
- Chciałbym coś zrobić… - Wychrypiał, wtulając się jeszcze głębiej w moje ramiona, jakby szukał w nich całego ciepła i siły, jaką mogłem mu dać.
- Co takiego? - Zapytałem ostrożnie, czując lekkie ukłucie niepokoju na myśl o jego pomysłach.
- Cokolwiek… byleby nie leżeć - Wymruczał. Mimo że w jego głosie brzmiała chęć działania, widziałem po nim, że nie miał na to nawet odrobiny siły.
- Na wszystko przyjdzie czas. Teraz odpocznij - Poprosiłem łagodnie, nie przerywając delikatnego głaskania jego włosów. Chciałem, żeby pozwolił sobie odpłynąć, powoli zanurzyć się w ciepły, kojący sen.

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum