Od Daisuke CD Haru

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

|
 Nikt niczego ode mnie w tej chwili nie oczekuje? Oj, by się zdziwił. Gdyby babka mnie w tej chwili zobaczyła, byłaby bardzo zdegustowana i zawiedziona moim postępowaniem... ale mnie nie widziała. Jak na terenie akademii ma oczy, tak tutaj miałem spokój, nie licząc tego naszego wspaniałego wychowawcy, który sprawuje nad nami pieczę jakby była to kara. Takiego luksusu prywatności nie mam nawet domu; już nawet nie chodziło o moją babkę, ale także o służbę. Może poza dwoma osobami, wszyscy są są lojalni pani domu. Ale to się zmieni. Zaprowadzę porządki... ale najpierw może nacieszę tym cichym luksusem, którego jeszcze u siebie nie posiadam. 
- Mój świat nie jest tak prosty jak twój. Mam obowiązki nawet w tej chwili. Ale... nikt na mnie nie patrzy. Poza tobą. Możesz skarżyć mojej babce, sowicie by cię wynagradzała – odpowiedziałem, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że przecież byłoby to dla niej idealne rozwiązanie. Może z niektórymi nawet taki układ zawarła. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale też zawsze byłem bardzo grzeczny. Tylko w tym roku coś tak od prawie samego roku mi nie wychodzi. Ciekawe, czy faktycznie będzie się z nim chciała skontaktować w ten sposób.
- Sowite wynagrodzenie powiadasz...? Może to rozważę, musisz się teraz przy mnie strzec – odpowiedział, oczywiście żartując. Wskazywała na to jego ekspresja, ton głosu, i emocje, którymi próbował coś ukryć. Brakowało mi jego szczerości, kompletnej otwartości na mnie, jak to miało miejsce podczas pełni. To było cudowne uczucie, przyjemne także dla mnie. 
- Zatem czekaj. Nie zdziwiłbym się, gdyby w końcu się z tobą skontaktowała. Pewnie przez jakiegoś pośrednika, ale szykuj się na dodatkową fuchę – odpowiedziałem, a jego słowa go zaskoczyły. Zapewne myślał, że żartuję. Jeszcze się nauczy, że mojej babki nie można lekceważyć. 
- Mówisz... mówisz poważnie? - dopytał, a ja wyczułem w jego głosie niedowierzanie. - Robiła tak wcześniej?
- Nie wiem. Ale wierzę, że mogłaby to uczynić. Jest do tego zdolna – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, odwracając głowę w jego kierunku. - Co cię trapi? - zapytałem, nie mogąc tego już w końcu znieść. Ulotne emocje to jedno, ale ten smutek? Skąd mu się wzięło? Przegapiłem coś? Ewidentnie coś przegapiłem, to mi się nie podoba.
- Mnie? Nic takiego – próbował oczywiście zataić wszystko, czego nie rozumiałem. To ja jestem powodem jego smutku? Ale nie wydaje mi się, abym to ja coś zrobił. 
- Wiesz, że przez to, że mamy kontakt fizyczny, jeszcze lepiej czuję to, co tam się w tobie dzieje? Ale nawet jeżeli znam emocje, to nie znam powodu. Coś cię smuci? Zrobiłem coś? - zapytałem, siadając okrakiem na jego kolanach. Trochę go to speszyło, ale z takiego punktu siedzenia lepiej było mi na niego patrzeć. A jak będzie mi się patrzył w oczy, to i jemu kłamanie tak łatwo nie przyjdzie. 
- Nie, ty nic nie zrobiłeś – odpowiedział, patrząc gdzieś w bok, a nie na mnie. 
- Doceniam, kiedy ludzie są ze mną szczerzy. Tego w moim otoczeniu nie mam za dużo – odpowiedziałem, chcąc go zachęcić do otworzenia się przede mną. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum