Haru nie powiedział mi nic, o czym bym wcześniej nie wiedział. A jednak, kiedy powiedział to na głos, trochę mnie to ugodziło. Doskonale zdawałem sobie sprawę, czego oczekują osoby z mojego otoczenia, czego chcą, czego pragną. Ale też byłem świadom, jak wielką potęgą są pieniądze, i jak wiele drzwi otwierają. Jeżeli ktoś nie ma żadnego talentu, a ma pieniądze, wpływy, ma zapewnioną lepszą przyszłość niż ktoś z talentem, ale bez wsparcia. Ja, na swoje szczęście, mam pieniądze, wpływy oraz talent, i to nie jeden. Jedyne, co, to jestem sam, ale... ale powoli do tego przywykam. Robię, co do mnie należy, i potem zamykam się w sobie. I dzięki temu powoli egzystuję bez zbędnych rozczarowań. Było jedno, i jedno mi wystarczy. Im mniej się angażuję, tym lepiej.
I chociaż się staram trzymać tej zasady myśl, że za rok będę mieszkał z innym wyrzutkiem szkolnym, a nie Haru, powoduje we mnie swego rodzaju smutek. Trochę już tych współlokatorów przerobiłem, bo niekiedy w celu uniknięcia eskalacji konfliktu musiałem zmieniać pokój nawet kilka razy w roku, i dopiero z nim ta relacja rozwinęła się nie tyle, szybko, ale i w pozytywnym kierunku. Z żadnym z moich współlokatorów nie spałem. Ani nie oczyszczałem jego imienia ze zbrodni, której to nie popełnił, to też mocno nas do siebie zbliżyło.
- Zobaczymy, kto kogo bardziej zadziwi. Dalej mam kilka asów w rękawie – odbiłem piłeczkę, uśmiechając się słabo. Może niczego w zamian nie oczekiwał, ale ja odwdzięczę się mu, by chociaż żyć w spokoju sam ze sobą.
- Nie wątpię. Nie sądziłem, że z ciebie taka przytulanka – odgryzł się, a ja cicho prychnąłem.
- Nie jestem przytulanką. To moje ciało i podświadomość uznały, że jesteś tego godzien mojej bliskości – odpowiedziałem, patrząc na niego z udawaną wyższością.
- Zatem czuję się uhonorowany, większy zaszczyt nie mógł mnie chyba dostąpić – dalej odpowiadał mi w żartobliwym tonie, zmniejszając ten dystans pomiędzy nami przytulając mnie do siebie i dając mi ciepło, którego tak pragnąłem.
- Wczorajszej nocy dostąpiłeś kilku zaszczytów z mojej strony, które to nie dotknęły nikogo innego. Dlatego masz pełne prawo czuć się wyjątkowy w moich oczach, a to jest duże osiągnięcie – odpowiedziałem, i po tych słowach poczułem, jak coś się w nim budzi. Ta intrygująca, delikatna i krucha emocja, która jak szybko się pojawiła, tak szybko została ukryta. Haru był jej świadom, i pilnował się, bym i ja jej nie wyczuł. Dlaczego? Czego tak bardzo się boi?
- Naprawdę? - spytał, porzucając na moment ten żartobliwy ton, a zamiast tego wyczułem w jego głosie nadzieję. Ale na co to była nadzieja, nie byłem w stanie określić.
- Naprawdę. Mógłbym ci wymienić każdą tą drobnostkę... ale zepsułbym ci zabawę. Domyślaj się, jeśli chcesz – odpowiedziałem zgodnie z prawdą, opierając głowę o jego klakę piersiową. Byłem zmęczony, tak strasznie zmęczony... a przecież nic nie robiłem przez ostatnie kilka godzin. A dzisiaj już raczej powinienem robić coś bardziej produktywnego. Ruszyć się. Nawet nie chcę myśleć, ile od tego leżenia i spania przytyłem.
<Piesku? c:>