Oczywiście, że mieliśmy dzisiaj czas, w końcu to leniwy dzień, jeden z tych, które zdarzają się rzadko, jakby świat na chwilę postanowił zwolnić. Słońce grzało łagodnie, nie paląc skóry, a wiatr niósł ze sobą zapach wilgotnej trawy i chłodnej wody. Wszystko wokół zdawało się szeptać: Odpocznij..
Mimo tego nie miałem ochoty spędzać całego popołudnia w rzece. Jasne, woda kusiła, czysta, spokojna, muskająca brzegi leniwym nurtem. Ale nie po to tu jestem. Jestem tu z nim. I właśnie z nim chcę spędzić ten czas. Nie w wodzie, nie w biegu, nie szukając przygód na siłę. Po prostu, być obok. Rzeka może poczekać. Jeszcze nie raz będę miał okazję, by się w niej zanurzyć. A jeśli nie tutaj, to w drodze, przecież świat jest pełen jezior, oczek wodnych i ukrytych źródeł. Wierzę, że trafię na kolejne. Poradzę sobie.
- Nie, myślę, że wolę spędzić ten czas z tobą, niż kąpać się w rzece. Na pływanie jeszcze przyjdzie pora - Powiedziałem cicho, z nutą uśmiechu, nie odrywając wzroku od nieba.
Spojrzałem w górę. Chmury przesuwały się powoli, jakby też nie miały dokąd się spieszyć. Każda z nich zdawała się przyjmować inny kształt, jedna przypominała skrzydło ptaka, druga smoka z dziecięcej bajki, trzecia... może serce? W mojej głowie niebo stało się sceną, na której rozgrywał się spokojny, symboliczny teatr. Każdy kształt coś znaczył. Coś opowiadał.
Obok mnie on, milczący, obecny, po prostu tu. W tym milczeniu było więcej niż w tysiącu słów. Spojrzał na mnie kątem oka, jakby chciał się upewnić, czy rzeczywiście nie żałuję, że zrezygnowałem z kąpieli. Pokręciłem tylko lekko głową i uśmiechnąłem się.
- Czasem dobrze po prostu posiedzieć. Bez planu, bez celu. Tylko być - Dodałem po chwili.
I tak właśnie siedzieliśmy. Dwóch ludzi nad rzeką, w leniwe popołudnie, które mogłoby trwać wiecznie.
Na szczęście nikt nas nie poganiał. Nikt niczego od nas nie oczekiwał nie dziś, nie teraz. Czas jakby się zatrzymał, zostawiając nas samych pośród łagodnego szumu wody i szeptu liści.
Jutro, kiedy znów wzejdzie słońce, będziemy musieli wrócić do rzeczywistości, do pracy, do obowiązków, do konieczności zarabiania na dalszą podróż, na posiłek, na nocleg. Ale to jutro.
Dziś mamy tylko ten moment. Ten spokój. To miejsce.
- Dzień może być leniwy jak chce, a ty możesz spędzać czas ze mną, chłodząc się w wodzie - Stwierdził z uśmiechem, rzucając we mnie spojrzenie, w którym mieszała się beztroska i drobna zachęta.
Wiedziałem, że zależy mu, żebym wykorzystał możliwość kąpania się w zimnej wodzie, abym przecież korzystał z dobroci które daje mi świat.
- Przecież już mówiłem, że wystarczy mi chłód tej rzeki przy brzegu. Wolę spędzić ten czas z tobą – Powtórzyłem spokojnie, ale stanowczo, w razie gdyby to do niego jeszcze nie dotarło.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego że chce dla mnie dobrze. I naprawdę jestem za to bardzo mu wdzięczny, jednak jeśli mówię że nie chcę zażywać już zimnej kąpieli to oznacza, że tego nie chce, wolę spędzać czas tu, teraz z nim ciesząc się towarzystwem najwspanialszego przyjaciela jakiego mógł mi podarować mi los..
<Przyjacielu? C:>