Od Haru CD Daisuke

sobota, 19 lipca 2025

|
Ależ on mnie zaczepiał, zupełnie jakby nie potrafił zapanować nad sobą. Jakby wciąż było mu mało.
A przecież dałem mu już wszystko, co mogłem. Choć miałem w sobie jeszcze sporo siły, czułem, że on, przeciwnie, powoli opada z energii. A mimo to dalej to robił, zaczepiał mnie już chyba tylko z przyzwyczajenia… albo dla zasady.
Nie rozumiałem, po co. Przecież dostał już to, czego chciał. Ja zresztą też nie mogłem narzekać. Było mi przy nim naprawdę dobrze, aż za dobrze. Choć przypadkiem zraniłem jego ciało, on nie tylko nie miał mi tego za złe, ale wręcz… zdawał się czerpać z tego jakąś perwersyjną satysfakcję.
Pobudzał mnie. I to bardzo. Czułem wyraźnie, jak igra z moimi emocjami, jak bawi się moim umysłem. Robił wszystko, bym przestał się hamować – bym otworzył przed nim najbardziej pierwotne, dzikie fantazje. Jakby chciał mnie popchnąć na skraj, nie bacząc na konsekwencje. A przecież one mogłyby być… naprawdę poważne. Niebezpieczne.
I chyba obaj doskonale zdawaliśmy sobie z tego sprawę.
- Widzę, że naprawdę dobrze się bawisz - Powiedziałem cicho, spoglądając na niego złotymi oczami, w których roiło się od emocji. Tych trudnych do odczytania.
Daisuke tylko uśmiechnął się lekko i wzruszył ramionami. Nie przestawał mi przeszkadzać, mimo że doskonale wiedział, że właśnie przygotowuję posiłek. A przecież jeszcze chwilę temu sam stwierdził, że jest głodny i „potrzebuje natychmiast zaspokoić swój apetyt”.
Teraz miał inny apetyt.
I wiedziałem, że to dopiero początek tej gry.
- Długo jeszcze mam czekać? Głodny jestem - Mruknął, patrząc na przygotowywany przeze mnie posiłek.
- Wiesz... szczerze mówiąc, wszystko potoczyłoby się znacznie szybciej, gdybyś cały czas mi nie przeszkadzał - Odpowiedziałem, zerkając na makaron, który był już gotowy do odcedzenia.
- Powinieneś pracować lepiej, nawet jeśli coś cię rozprasza - Skwitował spokojnie, ale w jego głosie dało się wyczuć nutę złośliwej prowokacji.
Zacisnąłem zęby. Przeszkadza mi, drażni, a teraz jeszcze narzeka? Oj, niech lepiej uważa... bo jeszcze go przypadkiem ugryzę i zdecydowanie nie będę tego żałować.
- No tak, przepraszam cię, panie - Rzuciłem teatralnie, udając poważnie przejętego jego słowami - Że w ogóle śmiałem się odezwać - Dodałem, 
Daisuke parsknął śmiechem nie przestając mi się przyglądać. Jego spojrzenie było bezczelnie bezpośrednie, mieszało się w nim rozbawienie, drwina i coś jeszcze… coś znacznie bardziej intensywnego.
- Gdybyś zawsze był taki pokorny, dogadywalibyśmy się znacznie lepiej - Odparł leniwie, przeciągając się lekko, jakby celowo chcąc mnie rozproszyć jeszcze bardziej.
- A gdybyś zawsze był taki cicho, może w końcu zjadłbyś coś ciepłego - Mruknąłem, odcedzając makaron z odrobiną zbyt ostentacyjnego trzasku.
- Oj, nie denerwuj się tak, bo znowu się zagotujesz i to szybciej niż to jedzenie - Skomentował z błyskiem w oku.
Spojrzałem na niego kątem oka.
- Ty naprawdę się prosisz - Mruknąłem, stawiając garnek z powrotem na kuchenkę, rzucając do niego mięso z sosem i odrobiną sera.
- Proszę? Ale o co? - Dopytał, znów drażniąc moje udo uśmiechając się głupkowato.
- O zjedzenie czegoś po za obiadem - Odparłem złośliwe nakładając mu posiłek na talerz. - Smacznego - Dodałem, podając mu posiłek.

<Paniczu? C:> 

Etykiety

Archiwum