Od Haru CD Daisuke

wtorek, 29 lipca 2025

|
 Miał rację. Obaj widzieliśmy się już w zbliżeniach, w różnych momentach, w różnych chwilach. Wspólna kąpiel nie powinna więc być niczym zaskakującym.
Przynajmniej nie dla niego.
Ja wciąż nie potrafię zrozumieć, jaka naprawdę jest między nami relacja. Czy to tylko zabawa? Gra w bliskość bez konsekwencji? A może... może mogłoby nam się udać?
Nie, co ja w ogóle sobie wyobrażam. Znowu daję się ponieść emocjom, za bardzo się angażuję. A potem, jak zwykle, kończy się to bólem.
Tylko ja cierpię.
- Skoro sam proponujesz, nie mam nic przeciwko. Aż szkoda byłoby nie skorzystać z takiego zaproszenia - Stwierdziłem, starając się brzmieć swobodnie, choć w głowie wszystko pulsowało napięciem. Ruszyłem za nim do łazienki.
- Tylko od razu mówię - Kąpiel przygotowujesz ty - Rzucił, odwracając się w moją stronę z lekkim uśmiechem i wyczekując moich ruchów.
Oczywiście, jak tylko zabrałem się do napełniania wanny, natychmiast przejął rolę nawigatora.
- Tego wlej trochę więcej. Nie, nie tego, tamtego! Uważaj, ten olejek ma intensywny zapach. Tylko dwie krople! -
Nie miałem pojęcia, że on używa aż tylu kosmetyków do kąpieli. Olejki, sole, jakieś esencje o nazwach, których nawet nie potrafiłbym powtórzyć. Przecież połowa z nich musi być potwornie droga... i czy naprawdę potrzebna?
Ale jeśli uznał, że właśnie taka kąpiel jest mu potrzebna, kim ja jestem, żeby to kwestionować?
Zacisnąłem zęby i po prostu robiłem swoje. Czynność po czynności, dokładnie tak, jak mi mówił. To było moje zadanie i miałem zamiar je wykonać najlepiej jak tylko potrafiłam. Nic więcej...
Musiałem przyznać, że kąpiel była zaskakująco przyjemna. A co więcej o losie, jak ja pachniałem po niej! To niesamowite, ile potrafią zdziałać te zwyczajne olejki, których on używa. Teraz mój zapach był zupełnie inny, delikatniejszy, subtelniejszy, trudny do uchwycenia, ale niebywale przyjemny dla nozdrzy.
Nie potrafiłem dokładnie określić, co to za nuta, może lekko kwiatowa? Z odrobiną czegoś ciepłego, balsamicznego? Ale bez wątpienia czułem się dobrze we własnej skórze. I, co musiałem szczerze przyznać przed samym sobą, kąpiel była naprawdę miłym doświadczeniem. Nie żałowałem ani chwili tej wspólnej chwili.
Oczywiście, nie wydarzyło się nic niestosownego. Ot, szybka kąpiel, potem otulające ciepło ręczników, a zaraz po niej, wspólne ułożenie się w łóżku. On wtulił się w moje ciało, jakby chciał zaczerpnąć z niego całe możliwe ciepło. Był jak kot szukający najcieplejszego miejsca w domu.
- Muszę przyznać, że naprawdę przyjemnie pachniesz - Stwierdził cicho, chowając się w moich ramionach.
- Dziękuję, to chyba... moja natura - Odpowiedziałem głupkowato, uśmiechając się jak dzieciak, który właśnie usłyszał komplement od swojego ulubionego panicza.
Zaśmiał się krótko, miękko, a potem zamilkł, wtulony jeszcze głębiej. Zamknął oczy i skupił się już tylko na cieple, które mogłem mu dać. I choć nie padło więcej słów, w tej ciszy kryło się wszystko.
Nie przerywając tej przyjemnej ciszy, delikatnie gładziłem jego wciąż wilgotne włosy, miękkie i pachnące jak letni wieczór. Wpatrywałem się przy tym w okno, za którym powoli zbierały się ciężkie, ciemne chmury. Gdzieś w oddali rozbłysła pierwsza błyskawica, cicho jeszcze, jakby niepewna, ale wiedziałem, co nadchodzi... Burza... Znakomicie.
Jak ja nie znosiłem burzy, a właściwie tych wszystkich dźwięków, które niosła. Huk grzmotu, świst wiatru. Dla kogoś takiego jak ja to było po prostu za dużo. Zbyt głośno. Zbyt nagle.
Moje uszy, choć tak bardzo chciały, nie potrafiły się przed tym wszystkim obronić. Każdy głośniejszy dźwięk był jak uderzenie , nie fizyczne, ale i tak bolesne. Przypływ lęku i napięcia narastał z każdą chwilą.
Oby tym razem burza okazała się łagodna. Bo jeśli nie... ten dzień, który zapowiadał się tak dobrze, mógłby zakończyć się dla mnie wyjątkowo źle.

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum