Od Haru CD Daisuke

sobota, 12 lipca 2025

|
 Przez cały ten czas, gdy mojego współlokatora nie było, siedziałem na łóżku, praktycznie się z niego nie ruszając. Wstałem tylko raz, żeby porządnie wywietrzyć pokój, skoro go nie ma, nie będzie przecież narzekał, że jest zimno, prawda? Dzięki temu zrobiło się tu choć trochę świeżej atmosfery. Może to nie natura, ale i tak wystarczyło, żeby poczuć choć częściowe zadowolenie.
Gdy tylko usłyszałem doskonale znany mi odgłos kroków mojego towarzysza na korytarzu, musiałem podnieść się i zamknąć okno. I tak pewnie będzie narzekał, że mu zimno, bez względu na to, jak ciepło by tu nie było.
Daisuke wszedł do środka i od razu skrzywił się, gdy zimne powietrze uderzyło go z impetem. Mimo to nie odezwał się ani słowem, tylko od razu ruszył w stronę łazienki, pewnie po to, żeby wziąć długą, ciepłą kąpiel. No tak, po bieganiu jego ciało było całe spocone, co wcale mnie nie dziwiło. To przecież naturalna reakcja organizmu na zużycie zbyt dużej dawki energii.
Siedząc w ciszy i nasłuchując otoczenia, przez krótką chwilę miałem nieodparte wrażenie, że ktoś stoi przy drzwiach. Zainteresowany tym faktem od razu wstałem. Nie czułem lęku przed tym, kto lub co mogło się tam znajdować, w końcu co takiego mogłoby mi zrobić? Skrzywdzić mnie fizycznie? Cóż, to jakoś niespecjalnie mnie przerażało.
Podchodząc bliżej, powoli uchyliłem drzwi. Ku mojemu zdziwieniu za progiem nikogo nie było. To naprawdę dziwne, mój węch nigdy się nie mylił. Potrafiłem wyczuć nawet najdrobniejsze zmiany, zapach potu, nerwowości, strachu. Mówiąc krótko: nie dało się mnie łatwo oszukać. A jednak ktoś lub coś przed chwilą spróbowało... i, o dziwo, udało mu się. Podejrzane. Ciekawe, kto to właściwie był.
- A ty co? Pokój wietrzysz czy rozglądasz się za kimś? - Usłyszałem nagle głos Daisuke, który wrócił szybciej, niż się spodziewałem.
Zamknąłem drzwi i odwróciłem się w jego stronę, starając się wyglądać na rozluźnionego.
- Nie, po prostu miałem wrażenie, że ktoś tu stał. Ale teraz wydaje mi się, że chyba tylko mi się przewidziało - Wyjaśniłem, uśmiechając się do niego głupkowato.
Daisuke jednak nie odwzajemnił uśmiechu. Jego spojrzenie było poważne, a w oczach kryło się coś na granicy zmartwienia i niepokoju. Czyżby coś się stało? A może naprawdę ktoś go obserwował w drodze powrotnej? Ta myśl zaczęła mnie coraz bardziej nurtować. Może to nie było zwykłe złudzenie? Może ten ktoś teraz interesuje się nie mną, ale właśnie nim?
Trzeba będzie uważniej obserwować otoczenie. Na wszelki wypadek. W końcu w tym jestem mistrzem, wyczulony jak pies, wiem wszystko, słyszę wszystko i czuję więcej niż przeciętny człowiek.
- Czy wszystko aby na pewno w porządku? - Zapytałem spokojnie, choć uważnie mu się przyglądałem. - Wydajesz się trochę zmartwiony. Czyżbyś zobaczył ducha? - Dodałem z lekkim uśmiechem, starając się rozładować atmosferę. Oczywiście, żarty żartami, ale jeśli naprawdę coś się działo, wolałbym, żeby mi o tym powiedział. Wtedy, tak samo jak on, byłbym przygotowany na ewentualne starcie, gdyby do jakiegoś miało dojść.
- Miałem… wrażenie, jakby ktoś szedł za mną - Przyznał w końcu, wzdychając cicho. - Ale to pewnie tylko wrażenie. Nie powinieneś się tym przejmować. - Machnął na to ręką i usiadł ciężko na łóżku, jakby chciał w ten sposób odciąć się od tematu.
Patrzyłem na niego przez moment w milczeniu. Jego twarz niby była spokojna, ale nie dał rady ukryć drobnych szczegółów, drgnienia mięśni wokół ust, lekkiego napięcia w ramionach, niepewności w spojrzeniu.
- Gdyby tylko ci się wydawało, nie byłbyś taki przerażony - Zauważyłem cicho. Moje słowa nie były wyrzutem, raczej stwierdzeniem faktu. Czułem jego emocje, ten wir niepokoju, który kłębił się w środku, mimo że bardzo starał się go przede mną w bardzo słaby sposób ukryć.

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum