Od Haru CD Daisuke

czwartek, 10 lipca 2025

|
 To akurat było naprawdę ciekawe, aż miło mi się go słuchało i poznawało szczegóły jego zdolności, które były naprawdę fascynujące. Dopiero teraz w pełni zrozumiałem, co miał na myśli, kiedy mówił, że potrafi manipulować nawet moimi emocjami. Choć szczerze mówiąc, tym akurat specjalnie się nie przejmowałem. W końcu nie mógł mi zrobić nic gorszego niż to, co ja sam już sobie wyrządziłem. Co najwyżej... cóż, sam sobie potrafię wypominać własne błędy, nikt nie musi mi tego dodatkowo dorzucać na barki.
Myślę, że i tak niewiele by to zmieniło, choć gdzieś w głębi zastanawiałem się, czy byłby w stanie w inny sposób wykorzystać moje uczucia. Tego nie byłem pewien, ale mimo wszystko jego moce budziły we mnie autentyczne zainteresowanie. Rzadko kiedy można spotkać kogoś, kto naprawdę posiada niezwykłe zdolności, a nie tylko udaje, jaki to nie jest potężny i niebezpieczny.
- Opowiesz mi coś więcej? No wiesz, o swoich mocach - Poprosiłem spokojnie, nie spuszczając z niego wzroku nawet na sekundę.
Daisuke chętnie podjął temat i zaczął opowiadać. Miałem jednak wrażenie, że pewne kwestie świadomie omijał lub zaledwie muskał powierzchownie. Rozumiałem to doskonale, w końcu nie musiał mi zdradzać wszystkiego. Nie byłem przecież członkiem jego rodziny ani kimś, komu ufałby bezgranicznie. Oczywiście, nie zrobiłem niczego, co usprawiedliwiałoby dystans czy nieufność wobec mnie, ale wiem, jak to jest z zaufaniem. Na zaufanie trzeba sobie zapracować. To coś, co buduje się powoli, krok po kroku, a nie dostaje w prezencie tylko dlatego, że ktoś wydaje się sympatyczny.
- To naprawdę jest bardzo interesujące. Zazdroszczę ci tak fantastycznych mocy - Przyznałem całkiem szczerze, nie kryjąc fascynacji. Słuchając go, miałem wrażenie, że moje własne zdolności bledną przy tym, co potrafił on. Szczerze mówiąc, sam chciałbym mieć tak niezwykłe umiejętności. Moje moce nigdy nie robiły wielkiego wrażenia, ani na innych, ani na mnie samym. Ale jego… Im dłużej słuchałem o tym, co w sobie skrywa, tym mocniej docierało do mnie, że mam przed sobą kogoś, kto bez trudu mógłby naruszyć moją psychiczną barierę. Barierę, która i tak była zdecydowanie zbyt słaba jak na to, kim powinienem być i jak silny, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, zawsze mam być.
- Zapewniam cię, że nie ma czego zazdrościć - Odparł spokojnie, podając mi kubek z gorącą kawą. - To wcale nie jest taka przyjemna moc. Ma wiele konsekwencji, o których pewnie nawet nie myślisz. Gdyby nie te rękawiczki, pod którymi trzymam swoje zdolności w ryzach… chyba już dawno bym zwariował. 
Jego ton był dziwnie łagodny, jakby chciał mnie oszczędzić przed świadomością, ile kosztuje go noszenie w sobie takiej siły. 
Upiłem łyk kawy, próbując zebrać myśli. Kofeina trochę pomagała, ale świadomość, że przy nim jestem właściwie bezbronny, dalej nie dawała mi spokoju.
Rozejrzałem się po pokoju, który wyglądał jak po przejściu huraganu. Westchnąłem cicho, bo przecież skoro wielmożny pan sprzątać nie może, to niestety, ale ja będę musiał się tym zająć. Nie żebym nie był do tego przyzwyczajony, w pewnym sensie sprzątanie po innych było jedną z tych rzeczy, które wychodziły mi najlepiej.

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum