Obserwowałem go uważnie, potrzebując chwili, by połączyć wszystkie fakty w całość.
Spał w moim łóżku? Dlaczego się nie obudziłem? To do mnie niepodobne. Zazwyczaj mam lekki sen, zawsze wyczulony na najdrobniejsze dźwięki czy ruchy wokół. Czy moja głowa była aż tak przeciążona, że nie zauważyłem, jak ktoś położył się obok mnie? Nie poczułem jego obecności, nie usłyszałem kroków, które zwykle bez trudu rejestrowałem.
- Spokojnie, nic się przecież nie stało - Powiedziałem łagodnie, starając się go uspokoić. Nie robiłem z tego tragedii. W końcu po prostu spał obok. Zdarza się. Mogło być gorzej, nie było powodu, by się tym aż tak przejmował.
Daisuke energicznie pokręcił głową, po czym gwałtownie podniósł się z podłogi i niemal biegiem ruszył do łazienki. Chyba potrzebował chwili, by dojść do siebie. Zupełnie niepotrzebnie się tym tak przejmował. Przecież nie wydarzyło się nic poważnego. Nie przespaliśmy się, po prostu… położył się obok mnie.
Może to moja wina? Może to moje ciało, zawsze ciepłe jak rozgrzany piec, przyciągnęło go jak magnes? Być może szukał ciepła, a sądząc po tym, jak szczelnie zawsze owija się kołdrą, to raczej oczywiste, że często jest mu zimno. Może właśnie to było jego problemem. I może dlatego znalazł się tej nocy u mojego boku.
Położyłem głowę z powrotem na poduszce, ziewając cicho. Jakoś niespecjalnie przejmowałem się tym, co się wydarzyło. To przecież nic takiego, nie było powodu, żeby specjalnie dramatyzować.
Wtulony w miękką poduszkę zamknąłem oczy i nasłuchiwałem jego powrotu.
Mój współlokator w końcu wrócił, choć kiedy uniosłem powieki, zobaczyłem, że uparcie unika mojego wzroku. Naprawdę aż tak bardzo się tym przejął? Westchnąłem w duchu. Zdecydowanie za bardzo wszystko przeżywał. Mógłby choć trochę wyluzować.
- Wiesz, że za bardzo się tym wszystkim przejmujesz? Niepotrzebnie zaprzątasz sobie tym głowę - Odezwałem się w końcu, przecierając dłonią zaspane oczy, szczerze mając ochotę jeszcze na chwilę uciąć sobie krótką drzemkę.
Daisuke nie odpowiedział. Zamiast tego wrócił do swojego łóżka i porządnie nakrył się kołdrą, chowając przede mną, jakby potrzebował znacznie więcej czasu, żeby przełknąć całą tę w jego mniemaniu straszliwą sytuację. A przecież wcale straszna nie była. Trochę za bardzo wszystko rozdmuchuje i to było aż nadto widoczne.
- Głupio wyszło - Stwierdził w końcu, wysuwając ostrożnie nos spoza kołdry.
- Nic się nie stało, zawsze mogło być gorzej - Odparłem spokojnie, zakrywając dłonią usta, żeby ukryć kolejne ziewnięcie.
Daisuke milczał przez chwilę, jakby ważył każde słowo. W końcu westchnął cicho spod kołdry.
- Ty zawsze tak spokojnie wszystko przyjmujesz? - Wymamrotał z lekkim wyrzutem.
- Bo naprawdę nie ma się czym przejmować - Odparłem, przewracając się na bok, by móc na niego patrzeć. - tak się po prostu stało. Nie odpowiadasz za to co dzieje się gdy śpisz - Zauważyłem, naprawdę się tym nie przejmuj.
- Ale… - Zaczął niepewnie, po czym znowu się schował. Z kołdry wystawał już tylko czubek jego głowy. - Ale to dziwne.
- Dziwne jest to, że tak dramatyzujesz - Odparłem z lekkim uśmiechem. - Mógłbyś wyluzować. Obiecuję, że nikomu o niczym nie powiem - Zapewniłem, uśmiechając się do niego głupkowato.
<Paniczu? C:>