Od Haru CD Daisuke

wtorek, 8 lipca 2025

|
 Jeśli tak sobie życzył, nie miałam zamiaru wracać do tego tematu. Skoro tak bardzo mu to przeszkadzało, to może i mnie też powinno. Może powinienem się wstydzić tego, co się wydarzyło... Ale nie. Nie wstydzę się. Wręcz przeciwnie, było mi bardzo przyjemnie. Po tej nocy czułem, że wszystko było dobrze.
Szkoda tylko, że wydarzyło się to z moim współlokatorem. Teraz pewnie będziemy patrzeć na siebie zupełnie inaczej. A może nie? Może wszystko zostanie tak, jak było? Chociaż nie wiem czy jest sens to wierzyć.
Nie jestem pewien, jak to się teraz potoczy. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Nie wiem, które z nas tak naprawdę tego chciało. Ale skoro oboje dobrze się bawiliśmy, to dlaczego mielibyśmy tego żałować?
To się po prostu wydarzyło. Minęło. Może najlepiej byłoby o tym nie wspominać, tak, jak on sobie tego życzy.
- Dobrze, skoro tego chcesz, obiecuję, że nie będziemy już do tego wracać - Odpowiedziałem cicho, rozciągając się leniwie w drodze do łazienki.
Zdecydowanie musiałem się ogarnąć po wczorajszej nocy. Kac nie dawał sobie zapomnieć, ale mimo wszystko... uśmiechałem się sam do siebie.
Uważam, że było warto. Niewiele z tego pamiętam, ale mimo wszystko było warto. Bez względu na to, co on o tym teraz myśli.
Porządnie się wykąpałem, próbując zmyć z siebie nie tylko resztki nocy, ale też chaos w głowie. Od stóp do samej głowy dokładnie, jakbym próbował odzyskać nad sobą kontrolę. Czysty, świeży, pachnący, wróciłem do pokoju.
Od razu go zauważyłem. Siedział na swoim łóżku szczelnie owinięty kołdrą. Czyżby było mu zimno? No tak, zapomniałem, że zostawił otwarte okno. Chłód wypełniał pokój, ale mnie jakoś nie przeszkadzał, pewnie przez ciepło, które wciąż czułem w sobie każdego dnia.
Spojrzałem na niego. Współczułem mu trochę. Ale wiedziałem też, dlaczego to okno musiało zostać otwarte. Mimo zimnego powietrza, dało się jeszcze wyczuć to, czego próbował się pozbyć, zapach naszej bliskości wymieszane dusznością i alkoholem.
Podszedłem do jego szafki nocnej. Na której stała szklanka z zimnym napojem, pozostawiona specjalnie dla mnie. Sięgnąłem po nią bez wahania i wypiłem na raz. Potrzebowałem się nawodnić. Po wczorajszym piciu a każda kropla była i jak znieczulenie łagodzące ból głowy. 
Odruchowo położyłam dłoń na głowie zaczynając ją masować, próbując sobie przypomnieć, co tak właściwie wydarzyło się wczoraj. Niestety, niewiele pamiętałem. Właściwie… chyba nic z tego, co naprawdę powinienem.
Pamiętam tylko, że zjedliśmy razem kolację. Była naprawdę dobra. Potem sięgnęliśmy po whisky. Rozmawialiśmy… śmialiśmy się. A później? Później film mi się urwał.
Zmęczony samą próbą odtworzenia tych wydarzeń, położyłem się ciężko na swoim łóżku i westchnąłem głęboko.
Głowa mi pulsowała, jakby próbowała mi coś powiedzieć, coś, co zapomniałem. Ale mimo bólu i tej nieprzyjemnej pustki w pamięci… uważam, że to wszystko było warte swojej ceny. Ten alkohol, ta noc.
Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem nic głupiego. Nie chcę, żeby mój towarzysz miał mi coś za złe. Cokolwiek się między nami wydarzyło, jeśli w ogóle coś się wydarzyło, niech zostanie między nami. Bez żalu. Bez napięcia. To co się wydarzyło pozostanie z nami przez najbliższy rok, bo później gdy już odejdę nie będzie musiał się tym przejmować.

<Towarzyszu? C;>

Etykiety

Archiwum