Na jego małe dwuznaczności uśmiechnąłem się zadziornie, chwytając za talerz, który mi podał. W sumie, to nie przepadałem za dawaniem przyjemności swoimi ustami, przynajmniej facetom; oni zawsze pod koniec przejmowali kontrolę, strasznie niecierpliwi i nie mogący się doczekać, a to mi się nigdy nie podobało. Mimo wszystko zawsze miałem kontrolę, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wyglądało to zupełnie inaczej. A w takiej pozycji ciężko było mi wygrać z siłą, którą to miała większość moich partnerów. Czy Haru miał cierpliwość, której to wymagałem? Trochę wątpiłem. Ale spróbować można, jak mi nie będzie odpowiadać, nigdy więcej się tego nie powtórzymy, proste.
- Masz na myśli deser? Uwielbiam desery – uśmiechnąłem się niby niewinnie, ale on już doskonale wiedział, co się pod nim kryje. Lubiłem w nim budować to napięcie, drażnić, pchać go do tych granic ciekaw, do czego się może posunąć, i jak ja na tym skorzystam. Zresztą, on też się czegoś o sobie nauczy. Pomagam mu, powinien być wdzięczny.
- Tak, deser. Zdecydowanie zasłużyłeś na deser – powiedział, przyglądając mi się z... sam nie wiem. Z takim napięciem, zniecierpliwieniem, może nawet fascynacją. Czyżby moje drażnienie zadziałało silniej, niż na początku zakładałem. A tylko drażniłem jego łydkę, i udo, a to przecież nic takiego.
- Ja zasłużyłem? To ty będziesz miał ten przywilej i zaszczyt – pokręciłem z niedowierzaniem głową, zabierając się za jedzenie posiłku, który był bardzo dobry, nawet zaskakująco dobry, jak na to, w jakich warunkach było przygotowywane. Ciekawe, jak by mu poszło, gdyby miał do dyspozycji najlepsze możliwe warunki. Może kiedyś uda mi się go w takiej sytuacji postawić.
- Więc twoje usta są zarezerwowane tylko dla nielicznych? - podpytał, nakładając porcję dla siebie.
- Dokładnie. Jak cały ja – powiedziałem, już skupiając się na jedzeniu. Tak, zdecydowanie musiałem się skupić na jedzeniu, by nabrać energię na resztę dnia, który przecież niedawno się rozpoczął, a ja już taki padnięty... chociaż, nie tak bardzo, jak przed kąpielą. Nie byłbym w stanie powtórzyć tak brutalnego, pełnego szponów i kłów seksu, no ale taki spokojniejszy stosunek? Albo takie małe drażnienie, przyjemności... tak, na to na pewno znajdę siły, a po posiłku powinienem ich mieć jeszcze więcej. - Całkiem smaczne – powiedziałem, kiedy już skończyłem jeść.
- Całkiem? Coś nie pasowało? - zapytał, na co pokręciłem głową.
- Nic, na co miałbyś wpływ. Po prostu kwestia jakości składników – wyjaśniłem, czekając aż wszystko posprząta. Przez ten czas akurat trochę po jedzeniu ułoży się i mnie, i jemu. - Ty wykonałeś bardzo dobrą pracę. Może faktycznie zasłużyłeś na nagrodę... - rzuciłem, przechylając lekko głowę. Te słowa od razu zwróciły uwagę Haru, który to odwrócił głowę w moją stronę. Od razu wyczułem bijące od niego uczucie podekscytowania i podniecenia, jakby moje słowa miały być dla niego obietnicą. Naprawdę się napalił. Albo teraz zdał sobie sprawę, że to nie były tylko niewinne żarty, i byłem gotów to zrobić, a już na pewno spróbować, jak się w tej kwestii będziemy dogadywać. - Tylko musisz być grzeczny – dodałem, chwytając jego podbródek i odwracając go w stronę zlewu.
<Piesku? c:>