Od Daisuke CD Haru

sobota, 5 lipca 2025

|
 Jego słowa mnie trochę zaskoczyły. Ten sam człowiek później jeszcze nas odwiedzał w pokoju, uparcie twierdząc, że Haru to uczynił. I skoro wtedy Haru nie wyczuł na nim zapachu krwi, musiał doskonale wiedzieć, co robi. Aż za dobrze. To było przerażające. Tylko, dlaczego Haru? Było to personalne, czy po prostu wykorzystanie jego słabej reputacji do zatuszowania jego potrzeby przelania krwi? 
– Świetnie. Wychodzimy, nim zostaniemy złapani. Są blisko? – zapytałem, zastanawiając się, którą drogą wyjdziemy. 
– Tak... tak, drzwiami nie wyjdziemy – stwierdził, a jego głos brzmiał niepewnie. Skupiał się zdecydowanie na czymś innym, co mi się nie podobało. Oby tylko mu do głowy przyszedł samosąd. To mu nie pomoże, a wręcz przeciwnie. 
– W porządku. Chodź, stworzę przejście na zewnątrz – powiedziałem, biorąc głęboki wdech. Ciała nie było, ale krew, i pewnie jakieś wnętrzności tutaj dalej były. I jeszcze ten zapach zgilnizny... mogli tu chociaż wywietrzyć. 
Delikatnie skrzywiłem się, kiedy odwróciłem się do okna. Umysł od razu podsunął mi obrazy z wczorajszego dnia, co wywołało u mnie skręt żołądka. Oj nie, ten omlet ma w moim żołądku siedzieć. Skupiłem się na stworzeniu przejścia na zewnątrz, wpierw przepuszczając mojego współlokatora. Świeże powietrze to coś, czego mi brakowało. I nie tylko mnie. Haru oddychał ciężko, na opuszkach palców czułem gniew, który powoli przejmował kontrolę nad jego ciałem. Odwróciłem się w jego stronę, dostrzegając już trochę znane mi wilcze ślepia. 
– Zabiję go – warknął, zaciskając dłonie w pięści. 
– Przede wszystkim, musimy wrócić do pokoju – powiedziałem, szukając jakiegoś bocznego wejścia. – Weź głęboki wdech, i uspokój się, nim będę musiał znów użyć swoich mocy. 
– Ja mam się uspokoić? Przecież oni w życiu się nie domyślą, że to on – odpowiedział, a z jego gardła wydał się bardziej zwierzęcy warkot. 
– Domyślą się. Muszą jeszcze przesłuchać Suzue, jeżeli powie im, że spotykała się z nim, i jego będą musieli sprawdzić. I będą drążyć – powiedziałem spokojnie, kierując się do budynku. – Pójdziesz teraz grzecznie do pokoju. Ja przekażę te informacje Suzue i do ciebie wracam. 
– Nie wierzysz chyba, że dosięgnie go sprawiedliwość – burknął trochę spokojniej, ale gniew dalej w nim się tlił. 
– W tej chwili więcej nie możemy zrobić. Też chciałbym im powiedzieć prawdę, ale to nie przejdzie. Ogramy go inaczej – powiedziałem, patrząc na niego wyczekująco. Byliśmy na drugim piętrze, tam znajdował się nasz pokój, i dopóki nie zobaczę, jak do niego wchodzi, nie ruszę dalej. 
Haru westchnął z irytacją, ale posłusznie wrócił do pokoju, dając mi działać. Byleby nie zrobił nic głupiego. Albo ten wychowawca do niego nie zajrzy. Coś czuję, że z tą wiedzą ich spotkanie nie skończyłoby się dobrze. Muszę się więc pospieszyć. Szybko przekażę jej informację i wrócę do niego. Co złego mogłoby się stać? 
Juz miałem wchodzić do pokoju pokoju mojej kuzynki, byłem raptem kilka kroków od niego, i w tym momencie zauważyłem, jak wychodzi z niego pan Powell, morderca. Od razu poczułem, jak moje ciało przechodzi zimny dreszcz. Czy z Suzue wszystko w porządku? Zrobił jej coś? 
– Kambe. Co ty tu robisz? – powiedział chłodno, lustrując mnie wzrokiem. Lepiej, by nie wiedział, że ja wiem. Kto wie, co może mi zrobić. – Miałeś być w pokoju. 
– Ten zakaz jest bez sensu. Nie jestem o nic oskarżony, nie uciekam. Chcę tylko odwiedzić moją kuzynkę. Martwię się o nią – powiedziałem chłodno, napinając mięśnie, gotów na wszystko. 
– Ignorować polecenia śledczego to nierozsądne podejście. Ciesz się, że ich nie poinformuję. Odprowadzę cię do pokoju – powiedział, wyciągając rękę w moją stronę, by chyba mnie chwycić za ramię, ale odsunąłem się od niego. I to był błąd, tym gestem wzbudziłem jego podejrzenia. 
– Wpierw się muszę upewnić, że wszystko w porządku z Suzue – burknąłem, chcąc go wyminąć, ale on zagrodził mi przejście. 
– Chodź za mną – stwierdził, chwytając mnie mocno za przedramię i ciągnąć w stronę pokoju, który stał pusty. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum