Od Daisuke CD Haru

środa, 23 lipca 2025

|
 Zrobi je niżej, tak? Cóż, jeżeli będą niżej... nie będę miał z tym problemu. Łatwo je zakryję, a o to mi chodziło. Z wierzchu musiałem wyglądać idealnie, bez żadnej skazy czy znaków, co również się tyczyło malinek. One były dla mnie zawsze okropne. Jako, że moja karnacja była blada, bardzo blada, takie czerwone ślady były na niej bardziej niż widoczne. Pierwsze, co przykuwało we mnie wzrok, to właśnie one. Byłem bardziej niż pewien, że na Haru nie wyglądałoby to tak źle; też jego karnacja była jasna, owszem, ale o dwa tony ciemniejsza, no i przede wszystkim cieplejsza. Kolor malinki i tonacja jego skóry nie gryzłyby się tak bardzo, jak u mnie. 
Westchnąłem głośno, odchylając głowę do tyłu. Tak jak myślałem, nauczył się. Poza takimi oczywistymi miejscami, to moje obojczyki, żebra i podbrzusze były najbardziej wrażliwe. Delikatne muśnięcie wystarczyło, by bicie mojego serca przyspieszyło. A odpowiednie ich pieszczenie? Lizanie, całowanie, zasysanie czy podgryzanie sprawiało, że po całym moim ciele przechodził ten cudowny dreszcz, a ono samo nie mogło doczekać się o więcej. Nie mogłem się już doczekać, aż w końcu chwyci mnie mocniej, przyszpili do ściany. Doceniałem delikatność, z jaką traktował moje ciało po brutalnym, pełnym dzikości seksie, ale jednak gdzieś mi tej siły brakowało. 
Haru odchylił mój szlafrok, schodząc niżej swoimi ustami, aż w końcu jednym prostym ruchem pozbył się go, odrzucając gdzieś na bok. A ja tak się postarałem... Zaraz po tym przeniósł swoje dłonie na moje pośladki, ściskając je i unosząc mnie do góry. W porę zrozumiałem, co chce uczynić, i zaraz oplotłem swoje nogi wokół jego bioder, nie potrzebując za bardzo jego wsparcia; mięśnie nóg zawsze miałem silniejsze niż mięśnie ramion. Zarzuciłem mu także ręce na kark, przyglądając się mu z rozmarzeniem, zniecierpliwieniem. A widząc błysk w jego oczach już wiedziałem, że się zdradziłem, a on to wykorzysta... ale to też dobrze. Przedłużanie przyjemności jest tak samo frustrujące, jak i przyjemne, a my czasu mamy dzisiaj mnóstwo. 
Haru położył mnie na blacie, co mi się spodobało, była to dla mnie nowość. Haru, nie spiesząc się, zaczął męczyć moje ciało, wręcz z taką czułością, do czego także nie byłem przyzwyczajony. Takie drobne gesty, pełne łagodności, czułości, zafascynowania... Kiedy ostatni raz spotkałem kogoś, kto byłby tak mocno zafascynowany mną, jak on? Nie, żebym miał jakieś wielkie doświadczenie, ale to, jak Haru mnie postrzega, jak traktuje... Nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe. 
Kiedy Haru skupił się na moim podbrzuszu, nagle, niekontrolowanie, co zaskoczyło nawet i mnie, spomiędzy moich warg wydobył się cichy jęk. Od razu poczułem, jak moje policzki zapłonęły brzydką czerwienią, a z jedną ze swoich dłoni przyłożyłem do ust. To nie powinno się wydarzyć. Co innego, kiedy mi to uniemożliwiał, unieruchamiając moje ręce, a teraz? Odruch bezwarunkowy, który nie powinien się wydarzyć. 
– Czemu zakrywasz usta? – zapytał łagodnie, na chwilę odsuwając się od mojego rozpalonego, drżącego ciała. 
– To... źle brzmiało. Przepraszam – wymamrotałem, strasznie zawstydzony dźwiękiem, który to musiał słuchać. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum