Od Daisuke CD Haru

wtorek, 22 lipca 2025

|
 Muszę przyznać, jego słowa mnie mocno zaskoczyły. Skąd mu się to wzięło? I o co mu chodziło? Może coś źle zrozumiałem? Byłem trochę zmęczony, najchętniej bym poszedł spać, ale nie wiem, czy powinienem. Muszę wstać i się umyć... co w sumie, mogę zrobić nawet później. Niedawno się myłem, jeszcze zapach balsamu na moje skórze był doskonale wyczuwalny, a mycie co chwila też niedobrze robi na cerę, niszczy naturalną barierę ochronną. Tak, na chwilę zmrużę oczy, a później pójdę się umyć. I ubrać. Nie wiem, kiedy, ale w pewnym momencie moja piżama nagle ze mnie zniknęła. Po co on to zrobił, to nie wiem, już zdążył poznać moje ciało, dowiedział się, jak wyglądam, a jednak podczas stosunku z uwagą przypatrywał się mi z uwagą, chłonąc każdy szczegół... które moje ciało w sumie nie miało. Nie miałem żadnych blizn, znamion, pieprzyków. Było idealne, nieskalane niczym zbytecznym. Może nie w tej chwili, teraz było ono oznaczone malinkami, jego zębami i szponami, ale jak to wszystko zejdzie i się zagoi, znów będzie idealne, dokładnie takie, jak być powinno. 
– I bardzo dobrze. Niewielu ma szansę zasmakować mojej wspaniałości – odpowiedziałem, kładąc głowę na jego klatkę piersiową. Miałem wrażenie, że był jeszcze bardziej rozgrzany. Ale to dobrze. Ja na dodatkowe ciepło narzekać nie zamierzałem. Z kolei zaskakujące jest dla mnie to, że on tak może wytrzymywać. Nie lubi ciepła, nie tak jak ja, kiedy tak się do niego przytulam na pewno jest mu znacznie cieplej niż beze mnie, a jednak mi na to pozwala. 
– Więc jestem szczęściarzem – powiedział cicho, spokojnie, jakby nie chciał mnie rozbudzać. I szczerze, to mu się udało. Przymknąłem oczy, tak strasznie zmęczony. Ostatnie, co pamiętałem przed zapadnięciem w sen, to jego delikatny dotyk na moich plecach. 
Obudziłem się bardzo późno, bo słońce powoli zachodziło. To sobie dzisiaj pospałem, nie ma co. Od razu też zauważyłem, a może bardziej poczułem, że Haru śpi obok, delikatnie przytulając mnie do swojego boku. Jego sen był jednak strasznie czujny, bo kiedy tylko się delikatnie poruszyłem, ten od razu otworzył swoje oczy. Delikatnie skupiłem się na jego emocjach, chcąc się dowiedzieć, co takiego mu siedzi w głowie i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, wszystko w nim układało się w spójną całość. Dobrze na niego dzisiaj podziałałem, aż zaskoczyłem sam siebie. Nie sądziłem, że aż tak dobrze mi pójdzie. 
– Wyspany? – zapytał, przyglądając mi się z uwagą w tych wspaniałych oczach. Normalnie mi to przeszkadza, byłem tuż po obudzeniu się, więc na pewno daleko mi do ideału, a on już się na mnie gapi. Jednakże, z uwagi na jego oczy, może na mnie tak trochę popatrzeć w tej chwili. 
– Tak. A to niedobrze. Co ja w nocy będę robił – westchnąłem zmartwiony, podnosząc się do siadu i wyciągając się leniwie. Kąpiel, maść, coś ciepłego do picia... I co dalej? Nie mam za bardzo ochoty pracować. Już rankiem zdecydowałem, że dzisiaj robię sobie od pracy dzień wolny. Może bym poczytał? Ale coś tak dla siebie, a nie po to, by zgłębiać wiedzę. 
– Wiesz... nocą też możemy robić różne dziwne dorosłe aktywności – uśmiechnął się, kreśląc szlaczki na moim biodrze. Niesamowite. Naprawdę nie sądziłem, że aż tak trudno go zmęczyć. Mówił mi o tym, ale dalej ciężko mi to uwierzyć. 
– Jeszcze się mną nie nacieszyłeś? – zapytałem, unosząc jedną brew. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum