Od Daisuke CD Haru

poniedziałek, 21 lipca 2025

|
 Byłem zadowolony z faktu, że Haru zaakceptował moje warunki i do samego końca dał mi pracować w moim tempie, według moich zasad. Większość chłopaków może i na początku się zachowywała grzecznie, ale kiedy ich koniec był bliski, nadawali swoje własne tempo, nie patrząc na mnie. A to mi się nie podobało. Natomiast Haru był dzisiaj bardzo grzecznym pieskiem, a grzeczne pieski zasługiwały na nagrodę. 
Mimo, że nie przepadałem za czuciem nasienia w ustach, nie odsunąłem się od niego, tylko dokładnie wyssałem każdą kropelkę... a przynajmniej taki miałem plan, który nie do końca mi się udał. Jego nasienia było po prostu za dużo, co mnie zaskoczyło, przyznam szczerze. Ile razy dzisiaj osiągnął spełnienie? Nie powinnno być teraz tego aż tak dużo... Albo był aż tak wyposzczony, co nie było do końca prawdą, nie minęło wiele, od kiedy ze sobą spaliśmy, albo to ta pełnia. Albo po prostu nastoletnia przypadłość. 
Musiałem się od niego odsunąć, cicho kaszląc, czując spływającą po brodzie stróżkę nasienia, a także łzy w kącikach oczu. Nie byłem z siebie zadowolony, nie tak to miało wyglądać. 
Haru jednak zdawał się nie zauważać mojej małej wpadki. Wydawał się... sam nie wiem, jego emocje były dziwne, zdecydowanie pozytywne, ale sam nie wiem, nigdy wcześniej ich nie czułem. Wszystkie kręciły się wokół mnie. Zmarszczyłem brwi, kiedy ten położył swoją dłoń na moim policzku, delikatnie wycierając moją brodę, a po tym nachylił się do mnie, łącząc nasze usta w pocałunku takim... Takim zwykłym. Łagodnym. Zupełnie innym niż te wszystkie, które to mieliśmy do tej między nami zaistniały. No i też trochę mocno mnie zadziwił moment, który to wybrał na pocałunek. Nigdy po takiej pieszczocie nie byłem całowany, aż do teraz. 
– Dobrze ci poszło – powiedział, odsuwając się ode mnie i tak ładnie się do mnie uśmiechając, przez cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy. Było w tym coś strasznie intymnego. Mimo tego, nie spuszczałem wzroku; nie mogłem pokazać słabości. 
– Właśnie, dobrze. Nie idealnie, jak powinno być. Zaskoczyłeś mnie. Nie sądziłem, że po tym wszystkim tyle tego jeszcze sobie w masz – odpowiedziałem, podnosząc się z klęczek. Kiedy wygładzałem swoją piżamę, Haru położył dłonie na moich biodrach i pociągnął w swoją stronę, sadzając na swoich kolanach. 
– Wilcza witalność. Jeżeli chcesz mnie wymęczyć, jeszcze przed tobą długa droga – powiedział, wsuwając swoje dłonie pod moją aksamitną koszulkę. A ja nie oponowałem. Czemu bym miał? On potrzebował bliskości i wyżycia się. Ja musiałem się odstresować. A że wyglądał teraz intrygująco... czemu by nie? Skoro raz to miało miejsce, coś musiało to oznaczać. W końcu, nawet po pijaku nie daję się byle komu. – To ty jesteś wielkim zaskoczeniem. Jak na maga jesteś straszne wytrzymały. I chyba dalej ci mało. 
– Nieprędko będę miał okazję znów badać twój umysł i podziwiać twoje nowe wcielenie – powiedziałem spokojnie, od razu pchając swoje dłonie na jego uszy. – I wydaje mi się, że maść wystarczająco zadziała – dodałem znacząco, uśmiechając się zadziornie, czekając na jego ruch. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum