Jak on mógł z tego żartować? Przecież to było uwłaczające. Nie sądziłem, że jestem zdolny do takich rzeczy. A skoro jestem zdolny do przytulenia się do tak właściwie obcego typa, może także byłbym w stanie zrobić coś innego? Coś bardziej intymnego? Fala zażenowania przeszyła moje ciało, kiedy tylko sobie o tym pomyślałem. Już to był mój trzeci rok w akademiku, i pierwszy raz zdarzyło się tak, że przyszedłem do łóżka tego drugiego. Często po prostu robiłem rundki po pokoju i wracałem do siebie, czasem postałem przez chwilę w miejscu, niekiedy robiłem coś w kuchni, a raz nawet zdarzyło mi się wziąć prysznic – wtedy od razu się obudziłem. A teraz? Nie, nie podoba mi się to ani trochę. Będę musiał jakoś temu zaradzić, aby w przyszłości takie rzeczy nie miały miejsca. Ale co ja zrobię? Zacznę się do łóżka przywiązywać? Chyba będę to musiał robić, bo co innego mi pozostało.
– Wspaniałomyślnyś. Bo przecież masz całe grono znajomych – prychnąłem, zerkając na okno. Już świtało, ale przez to, że na niebie wisiały ciężkie, deszczowe chmury, tego słońca nie było aż tak widać. A szkoda. Bardzo lubiłem poranki, kiedy wstaje słońce, niebo ma wtedy taki piękny kolor.
– Oczywiście, jestem najpopularniejszym chłopakiem w akademii – powiedział to tak przesadnie teatralnie, że aż parsknąłem śmiechem. Było to strasznie głupie, nielogiczne, ale dla mnie zabawne. Chyba naprawdę jestem zmęczony. Z drugiej strony, lepiej myśleć o tym niż o wcześniejszych wydarzeniach.
– Zatem to zaszczyt przebywać z tobą w jednym pokoju – odpowiedziałem, zerkając na jego twarz. W nikłym świetle poranka dostrzegłem, jak ziewa ze zmęczenia. Niepotrzebnie go tyle męczyłem. Tylko, skoro był taki zmęczony, czemu podtrzymywał rozmowę? Równie dobrze mógł się do mnie odwrócić tyłem i nic nie mówić, nie jestem ułomny, potrafię odczytywać znaki. – Zdrzemnij się jeszcze. Wczesna godzina, a w najbliższych dniach będziemy mogli spać do późna.
– Nie mogę się doczekać, aż obudzę się późnym popołudniem bez żadnych konsekwencji – wymamrotał, w końcu odwracając się do mnie plecami.
A ja? Też powinienem pójść w jego ślady. Zamknąć oczy, zasnąć, i się niczym nie przejmować. Niby za godzinę powinienem wstawać, ale skoro śledczy nam zabronili opuszczać pokój, to trochę sobie tę nockę odrobię. Ciekawe, czy będą nam zapewniać posiłki, albo chociaż półprodukty, z których będziemy mogli coś sobie przyrządzić. W sumie, to powinni.
Przynajmniej o tej porze już nie będę lunatykować. Przynajmniej nie powinienem. A jak znów coś zacznę głupiego robić? Nerwowo poruszyłem się na materacu, okrywając się kołdrą tak, by wystawał mi tylko czubek nosa. Nie dość, że byłem, zażenowany, to jeszcze przy okazji zmarznięty do granic możliwości. Czasem nie mogę doczekać się zimy, bo chociaż wtedy cały czas grzeją i jest tu nawet ciepło, zwłaszcza, jak ma się łóżko przy kaloryferze. Miło byłoby mieć jakiś taki przenośny grzejnik, który działałby nawet w ciepłą porę roku, no ciepła to ona jest dla innych, a nie dla mnie.
<Piesku? c:>