Ciężko będzie mi się zachowywać przy nim tak, jak wcześniej, zwłaszcza kiedy w moich myślach co chwilę przewijały się wspomnienia z wczorajszej nocy. Nic stałego, tylko takie... przebłyski. Zęby na moim obojczyku, dłoń na moim pośladku, jego gorące usta na moim podbrzuszu czy chociażby jęk wydobywający się spomiędzy moich warg. Jęk. Ja i jęczenie. Przecież to było abstrakcyjne, nigdy tego nie robiłem, zawsze staram się być cichy, bo wtedy brzmię okropnie i groteskowo. Co to w ogóle z mojej strony miało oznaczać? Odruchowo moje policzki zapłonęły brzydką czerwienią. Jak to się stało, że ja mu się tak dałem? To naprawdę nigdy nie powinno mieć miejsca.
– Może zrobię ci gorzkiej herbaty? – zaproponował, a jego łagodny głos wyrwał mnie z rozmyśleń. Wydawał się być zadowolony. Ale czy mogłem go winić? Fizycznie też czułem się dobrze; zaspokojony, może trochę obolały, zwłaszcza jak chodzi o dolną część ciała i miejsca, które mnie gryzł, a gdyby nie skutki picia alkoholu, to już w ogóle byłoby cudownie. Psychicznie tylko czułem, że się to nie powinno wydarzyć. Nie z nim. Jak ja sobie teraz w nocy zacznę na coś więcej pozwalać, bo podświadomie będę czuł, że tak mogę? Ta myśl mnie trochę przerażała. To moja lunatykowanie sprawiało, że teraz byłem taki sparaliżowany, nie wiem, czego się po sobie spodziewać, a ja nie lubię nie mieć kontroli.
– Nie lubię gorzkiej herbaty – powiedziałem zgodnie z prawdą, zerkając na niego. Miałem widok na jego plecy, gdzie były ślady, które wykonałem paznokciami wczorajszej nocy.
– Taka jest najlepsza po piciu. A jak wolisz słodką... no to ci posłodzę – odpowiedział, uśmiechając się swobodnie i beztrosko. Jakby się nic nie stało. I tak samo się powinienem zachować. Tak, tak powinienem robić.
– W takim razie poproszę taką z cukrem – odezwałem się, starając się zabrzmieć jak najbardziej neutralnie. Dzień, dwa, i będzie dobrze. Więcej czasu sobie dać nie mogę.
Haru zabrał się za przygotowanie dla mnie napoju, dając mi trochę czasu na przemyślenia. I sam tak trochę nie wiedziałem, w którą stronę mam się udać z myślami, bo te uparcie krążyły wokół naszej wczorajszej nocy, wypalając to w moim umyśle coraz to nowsze wspomnienia. I coś czułem, że dopóki to nie przypomnę sobie wszystkiego, będzie mnie to męczyć. To sobie mój umysł znalazł dla mnie świetną torturę, nie ma co. Czemu nie mogę być po prostu jak Haru? Nie przejmować się i być po prostu zadowolonym z tego, co się stało. Życie byłoby wtedy znacznie prostsze.
– Proszę bardzo. Dwie łyżeczki, mogą być? – zapytał po czasie, podając mi kubek do rąk, a ja tylko kiwnąłem głową, chwytając go w swoje lodowate dłonie. – Może cię przytulić? – zapytał po krótkiej chwili przyglądania mi się.
– Takiego kontaktu też nie powinniśmy mieć – mruknąłem cicho, wpatrując się w gorący napój.
– Wiesz, to tylko dla ocieplenia cię. Widać, że jest ci zimno. A ja tego ciepła w sobie mam naprawdę dużo. Z chęcią się podzielę – wyjaśnił, nad czym się zastanowiłem. Faktycznie, ciepło to by mi się tu przydało. A skoro tylko pod takim pretekstem ma mnie przytulić, to chyba nic nie oznacza, prawda?
– Jeżeli tak, to może być – odpowiedziałem w końcu, silniej drżąc pod kołdrą.
<Grzejniczku? c:>