Kiedy tylko opuściłem łazienkę, od razu zauważyłem, że niewiele się zmieniło. Brudne talerze jak je rano wsadziłem do zlewu, tak tam stały, a Haru leżał na swoim łóżku, wpatrując się w sufit. Słysząc otwierane drzwi zerknął tylko na mnie, a ja w tym samym momencie poczułem nagłą poprawienia czegoś w sobie, by prezentować się nienagannie; czy to przeczesać włosy, a może wygładzić swój czarny golf. Jeszcze kilka sekund temu przeglądałem się w lustrze i upewniałem się, że wyglądam odpowiednio, ale pod wpływem jego spojrzenia moja pewność siebie trochę zanikła. Na pewno dostrzegał coś, czego moje zwykłe ludzkie oczy mi nie mówią. I nie chce mi o tym okrutnik powiedzieć, będzie się tylko patrzył i zachowa to dla siebie, a ja będę się zastanawiał, co takiego we mnie widzi. Chociaż, jego dzisiejsze wyznanie mnie uspokoiło; nie pamiętał tej nocy. A więc nie pamiętał, jak brzmiałem, a brzmiałem okropnie.
Cicho westchnąłem i podszedłem do blatu, by przygotować sobie kawę, chociaż, chyba powinienem się chociażby z grzeczności spytać, czy i on by nie chciał. Brakuje mi mojej służby, oni nawet nie musieli się pytać, czy czegoś chcę, oni po prostu to wiedzieli. Byli po prostu najlepsi.
– Napijesz się kawy? – spytałem grzecznie, chwytając za czajnik, by wiedzieć, ile wody powinienem tam wlać.
– A wiesz, z miłą chęcią. Może po niej będę bardziej produktywny – odpowiedział, na co kiwnąłem głową.
– Bycie produktywnym ci się przyda. Należałoby w końcu zająć się tym bałaganem w zlewie – rzuciłem aluzją, sypiąc do kubków odpowiednią ilość kawy.
– A ty byś nie mógł? – zasugerował, a ja nie mam pojęcia, skąd mu taką głupota do głowy przyszła.
– Oczywiście, że nie mogę. Zniszczyłbym swoje dłonie, to po pierwsze, a po drugie, ja się takimi przyziemnymi rzeczami nie zajmuję – odwróciłem się w jego stronę, opierając się o blat i krzyżując ręce na piersi.
– No tak... właściwie, już nie nosisz rękawiczek? – spytał, kiwając na moje dłonie. A więc zauważył, że je przy nim noszę, niezależnie od dnia i nocy? Spostrzegawczy. Muszę być przy nim ostrożny.
– Cóż, nie dość, że zdążyłem przyzwyczaić się do twojej energii i emocji, to jeszcze po dzisiejszej nocy jesteś trochę inny. Spokojniejszy, mniej inwazyjny. Jak pierwszy raz tutaj wszedłeś, twoje emocje zgarnęły całą przestrzeń. Ciężko było mi się skupić, i dlatego więc musiałem mieć rękawiczki – wyjaśniłem mu spokojnie, nie widząc powodu, dla którego miałbym ukrywać tę informację. Póki nie nauczy się panować nad emocjami, w żaden sposób nie jest się w stanie przede mną obronić.
– Więc czujesz emocje, poprzez palce? – podpytał, podnosząc się do siadu, autentycznie tym będąc zainteresowany, co mnie zaskoczyło. Zazwyczaj ludziom się to nie podoba.
– Zgadza się, emocje, energię... A skoro je czuję, mogę też nimi manipulować. Nie w każdym przypadku, oczywiście. Kiedy mam z kimś kontakt fizyczny, mogę z nim zrobić wszystko, podobnie wygląda sprawa, kiedy mam zbudowaną relację. Są też wyjątki, jeśli emocja jest wystarczająco silna, mogę ją spotęgować. Jak chociażby podczas naszej bójki, twój ruch wywołał w nich strach, i to na tyle silny, że z łatwością mogłem go podsycić. Najłatwiej mi właśnie ze strachem, euforią, albo podnieceniem – wyjaśniłem, mogąc się zabrać do zalania naszej kawy.
<Piesku? c:>