Od Haru CD Daisuke

niedziela, 29 czerwca 2025

|
 Z niecierpliwością wyczekiwałem powrotu mojego towarzysza. W tej chwili był moją jedyną nadzieją, moim jedynym ratunkiem w tej trudnej sytuacji. Bez niego tak naprawdę nie będę w stanie się wybronić, bo niby jak?
Przez cały czas byłem tutaj z nim, a i tak nikt mi nie wierzy. Wszyscy myślą, że zabiłem, bo przecież skoro raz bestia zabiła i poczuła smak krwi, to będzie zabijać już zawsze.
Nasłuchiwałem każdego kroku, który rozbrzmiewał wokół, chyba pierwszy raz naprawdę bojąc się tego, co może się wydarzyć.
Moje życie nigdy nie było szczególnie ciekawe, a czasami pragnąłem odejść z tego świata. Ale nie tak. Nie dlatego, że ktoś zabił. To nie jest moja wina. Nie wezmę tej odpowiedzialności na siebie. Niech znajdą mordercę, zamiast iść na łatwiznę i obwiniać niewinnego.
W końcu jednak Daisuke wrócił, blady jak ściana. Czyżby zobaczył coś, czego wolałby nigdy nie widzieć? Czy to ciało było w aż tak strasznym stanie?
Zacząłem się naprawdę obawiać, co tak naprawdę się tam wydarzyło i co on tam zobaczył.
- Nie wyglądasz najlepiej. Czyżbyś widział coś… złego? - Zapytałem, czując całą lawinę emocji, które zdawały się z niego wypływać.
- Zobaczyłem ciało rozszarpane na strzępy. Wszędzie była krew i wnętrzności. Dziewczyna wyglądała tak, jakby zaatakowała ją bestia… - Odparł, a w jego głosie pobrzmiewało coś, co przypominało przerażenie.
W tej chwili wszystko stało się jasne. Byłem wilkołakiem, tym samym, który kiedyś rozszarpał ciała własnych bliskich. Teraz rozumiałem, dlaczego od razu uznali, że to moja wina. W końcu tylko ja jeden w całym akademiku byłem w ich oczach „dziką bestią”, której nie trzeba nawet przesłuchiwać, żeby wydać wyrok.
Daisuke unikał mojego wzroku. Zaciskał palce tak mocno, że aż pobielały mu knykcie. Przez chwilę bałem się, że zemdleje.
– Wszystko w porządku? – Zapytałem, przyglądając mu się z uwagą. Martwiłem się o jego zdrowie psychiczne. Może to, co zobaczył, było dla niego zbyt traumatyczne. Może nie był w stanie poradzić sobie z tym wszystkim, a ja nawet nie wiedziałem, jak mógłbym mu pomóc.
- Znałem tę dziewczynę. To współlokatorka mojej kuzynki. Zaczynam się obawiać, że przypadkiem nie zrobi krzywdy i jej - Wyjaśnił, i wszystko stało się jasne. Boi się o swoją kuzynkę, która również może zostać skrzywdzona. Może powinien powiedzieć o tym śledczym. Może chociaż oni będą w stanie ochronić dziewczyny przed napastnikiem.
A jeśli o nich chodzi, usłyszałem nowe kroki, których wcześniej tu nie rozpoznawałem. Mogli już się pojawić. Miałem przeczucie, że zjawią się tu, aby z nami porozmawiać.
- Wiesz, może się na chwilę połóż. Naprawdę nie wyglądasz dobrze. A jeśli śledczy którzy tu przyjdą, a na pewno zaraz się pojawią, bo już ich słyszę, to jeszcze mogą pomyśleć, że i tobie coś zrobiłem. A naprawdę, na dziś mam już wystarczająco dużo problemów - Zażartowałem, choć w rzeczywistości wcale nie było mi do śmiechu.
Ten dzień zdecydowanie mogłem zapisać jako najgorszy w moim życiu, a przynajmniej najgorszy od wielu lat.
Z tą różnicą, że dziś chociaż raz ktoś próbuje mi pomóc aby oczyścić mnie z winy..

<Paniczu? C;>

Etykiety

Archiwum