Od Haru CD Daisuke

sobota, 28 czerwca 2025

|
 Już od razu dało się zauważyć, że starał się być miły, może trochę niepewny, zagubiony w tym wszystkim, ale jednak uprzejmy. I pomyśleć, że wystarczył tylko wspólny obiad… Cóż, może mieszkanie z nim wcale nie będzie aż tak złe.
- Tak, chętnie napiję się ciepłej herbaty - Stwierdziłem spokojnie. Mimo że nie odczuwałem zimna tak intensywnie jak on, zawsze lubiłem wypić coś gorącego. W końcu każdy lubi, bez względu na to, jaką temperaturę otoczenia odczuwa.
Mój towarzysz kiwnął głową i zabrał się za przygotowywanie napoju. Ja tymczasem skupiłem się na myciu naczyń, musiałem dopilnować, żeby były czyste i zdatne do następnego użytku. Daisuke, czekając na zagotowanie wody, wycierał miski, które mu podawałem.
Dzięki wspólnej pracy już po kilku minutach kuchnia była posprzątana i gotowa na kolejne kulinarne wyzwania. Na szczęście tym razem nie musiałem nic gotować, obaj byliśmy syci, więc teoretycznie mogłem pozwolić sobie na odrobinę odpoczynku. W rzeczywistości jednak sam nie byłem pewien, czy naprawdę tego chciałem. Najchętniej znów wymknąłbym się z pokoju, żeby nie tracić czasu na bezczynne siedzenie w czterech ścianach.
Może właśnie to zrobię? Po co mam tu tkwić, skoro mogę posiedzieć na zewnątrz? Pogoda nadal była brzydka, ale czy naprawdę mi to przeszkadzało? Absolutnie nie. Moje ciało i tak nie odczuwało wielkiej różnicy. Nic by się przecież nie stało, gdybym wyszedł teraz na dwór.
- Proszę, oto twoja herbata - Powiedział nagle, podając mi parujący kubek.
Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że w ogóle poprosiłem o coś do picia. W czasie sprzątania całkowicie wyleciało mi to z głowy, a może po prostu skupiłem się na czymś innym i wypchnąłem tę myśl gdzieś na bok.
- Dziękuję - Odpowiedziałem szczerze. Mimo że zapomniałem o herbacie, byłem mu naprawdę wdzięczny za to, że ją przygotował. Dzięki temu zadbam chociaż trochę o swoje nawodnienie, o którym zbyt często zapominam. A niestety, moje ciało i skóra czasem bardzo to odczuwają.
Pijąc spokojnie napój, intensywnie wpatrywałem się w okno. Na zewnątrz działo się naprawdę wiele, tyle dźwięków i drobnych ruchów, które potrafiły skupić moją uwagę. Mój wyostrzony słuch wychwytywał znacznie więcej niż u przeciętnego człowieka; każdy najcichszy szmer zdawał się wołać o moją ciekawość i zmuszać do nasłuchiwania. Odgłos mokrego liścia opadającego na ziemię, skrzypnięcie gałęzi pod ciężarem wiatru, krótkie trzepotanie ptasich skrzydeł, wszystko to nakładało się na siebie, tworząc chaotyczną, a jednocześnie fascynującą melodię, której nie umiałem ani zignorować, ani przerwać.
W pewnym momencie energicznie odwróciłem głowę w stronę drzwi, mrużąc podejrzliwie oczy. A więc jednak postanowili przyjść i sprawdzić, czy na pewno odbywamy swoją karę. To raczej rzadko się zdarzało, szlabany miałem już nieraz i zdążyłabym zauważyć, gdyby wcześniej wykazywali taką gorliwość.
- Coś nie tak? - Daisuke, widząc moje nagłe zachowanie, od razu zwrócił głowę w moją stronę, szukając odpowiedzi na mojej twarzy.
- Nie, wszystko w porządku. Opiekunowie zmierzają w naszą stronę. Coś nowego, zazwyczaj raczej nie sprawdzają, dopóki nie nadejdzie pora snu - Mruknęłam, odrywając wzrok od drzwi. Nie robimy przecież nic złego. Siedzimy w pokoju, jesteśmy grzeczni, więc nie powinni mieć do nas najmniejszych zastrzeżeń, o ile na siłę czegoś nie znajdą, bo i to czasem się zdarzało.

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum