Od Haru CD Daisuke

czwartek, 26 czerwca 2025

|
 Wiedziałem, że prędzej czy później wpadniemy w kłopoty. Tak to już jest gdzie ja, tam i kłopoty. Przywykłem do tego, nauczyłem się, jak sobie z tym radzić. Ale tym razem chodziło o więcej niż mnie samego. Nigdy nie pozwalałem, by krzywdzono innych, zwłaszcza gdy byłem w pobliżu.
- A wy znów sprawiacie problemy. Ile razy jeszcze będę musiał was karać? Może skoro jesteście tak trudni, lepiej byłoby was wyrzucić ze szkoły? - Zaczął opiekun, najwyraźniej licząc, że te słowa nas przestraszą.
Nie wiem, jak zareagował na to mój towarzysz, ale mnie te groźby zupełnie nie ruszyły. Szczerze mówiąc, byłoby mi to na rękę. To moja babcia zdecydowała, że to miejsce może pomóc mi „poczuć się lepiej”. Problem w tym, że nic takiego się nie wydarzyło. Żadne cztery ściany ani surowe reguły tego miejsca nie pozwolą mi naprawić błędu z przeszłości ani nie pozwolą poczuć się lepiej.
Więc gdyby mnie wyrzucili… Cóż, może wreszcie byłbym naprawdę wolny. Żyłbym tak, jak chcę, bez ciągłych pretensji, bez narzucanych ograniczeń.
Staliśmy w ciszy, a on najwyraźniej na to czekał na słowo, które pozwoli mu zamknąć swoją tyradę. Ale ja nie zamierzałem dawać mu tej satysfakcji. Milczałem, a cisza rozciągała się coraz bardziej, niczym niewidzialny mur pomiędzy nami
Mężczyzna widział, że nie zamierzamy rozmawiać. Że nie chcemy się tłumaczyć, a nasza cisza jest wymowniejsza niż jakiekolwiek słowa. Najwidoczniej uznał, że to jednoznaczny dowód winy,w końcu gdyby było inaczej, próbowalibyśmy się bronić, prawda?
Wiedziałem, że nauczyciel i tak stanie po stronie tamtego chłopaka, któremu złamałem palce. Żadne wyjaśnienie niczego by tu nie zmieniło. Żadne słowo nie sprawiłoby, żeby zaczął choć na chwilę rozważać naszą wersję wydarzeń.
Daisuke też milczał, spokojny i opanowany, choć w jego spojrzeniu tliła się czujność. Analizował opiekuna tak, jakby próbował rozgryźć jego słabe strony, rozpoznać intencje i ukryte zamiary.
- A więc nie macie zamiaru się tłumaczyć?… - Zaczął opiekun, ale odpowiedziała mu tylko cisza, która coraz bardziej gęstniała w pomieszczeniu. - W porządku. Skoro nie chcecie się tłumaczyć, macie natychmiast udać się do pokoju. I cieszcie się, że was nie wyrzucimy. - „Jaka kara” - pomyślałem. Zamknięcie w pokoju, z dala od tego brudnego i irytującego miejsca, miało być reprymendą, a tak naprawdę wydawało się wybawieniem. Żadnych bójek, żadnych nauczycieli, żadnych irytujących twarzy. Choćby na chwilę.
Ruszyliśmy więc bez słowa w stronę pokoju, tak jak sobie tego zażyczył. Żaden z nas się nie odezwał bo i po co? Wiedzieliśmy, jak to się zakończy, a kolejne tłumaczenia miały sens tylko w świecie w którą ktoś naprawdę słucha i wierzę w wypowiedziane słowa z góry nie oceniając.
Mój towarzysz wydawał się naprawdę zadowolony. W końcu mógł przestać się martwić i na moment odetchnąć. Od razu ruszył do łazienki, żeby przebrać się w coś wygodniejszego. Ja tymczasem podszedłem do okna i otworzyłem je na oścież.d nie
Zawiał chłodny wiatr, a mnie naszła przewrotna myśl.
~ A gdyby tak po prostu wyjść? - To nie byłoby nic nowego, nieraz zdarzało mi się wymknąć i skakać z okien. Może zamiast siedzieć zamkniętym w czterech ścianach, pozwolić sobie na mały spacer, poznać nowe miejsca albo choć na moment poczuć się naprawdę wolnym?
- Nad czym się tak zastanawiasz? - Wyrwał mnie z zamyślenia głos Daisuke, gdy wychodził z łazienki.
Odwróciłem się w jego stronę i odruchowo zamknąłem okno.
- Nad niczym konkretnym. Muszę przyznać, że nasza kara jest naprawdę… edukująca. - Uśmiechnąłem się kpiąco i opadłem na koc przykrywający pościel. 

<Paniczu? C:>

Etykiety

Archiwum