Od Daisuke CD Haru

czwartek, 26 czerwca 2025

|
 Ja tam nie narzekałem zbytnio na karę, ciesząc się, że mogę odpocząć. Ta walka była jednak bardziej dla mnie wycieńczająca, niż początkowo myślałem. Jednak manipulacja nad emocjami kilku osób jednocześnie i jeszcze w międzyczasie tkanie rzeczywistości to nie był najlepszy pomysł, zwłaszcza w tak krótkim czasie. Możliwe, że trochę przesadziłem... ale chciałem się ich jak najszybciej pozbyć. Gdyby nie Haru, pewnie ta walka byłaby dłuższa, i na pewno skończyłbym w gorszym stanie, a tak? Tak nawet żaden mnie nie dotknął.
- Tak straszna kara, że zachęca do przemyśleń. W końcu, tracimy teraz szansę na nauczenie się niezwykłych rzeczy – odpowiedziałem w równie sarkastyczny  sposób, co on. Usiadłem na swoim łóżku, zaczynając wyjmować ze swoich włosów wszystkie wsuwki, które sprawiały, że moja fryzura wyglądała idealnie. Teraz jednak nie jest mi to potrzebne. 
-  Nie wiem, jak ja nadrobię te wszystkie zaległości – westchnął ciężko, padając na swoje poduszki.
- I jak sobie później poradzimy w życiu? - moje usta drgnęły lekko ku górze, podczas kiedy poprawiałem swoje włosy tak, by moje kosmyki swobodnie opadały na moje czoło. 
- Nie damy rady, ewidentnie – odpowiedział, zerkając na mnie z ciekawością. 
- Jedyne, czego żałuję, to że nie udało mi się niczego zjeść – westchnąłem cicho, czując jednocześnie głód oraz zmęczenie wynikając z nadużycia swoich mocy. W najbliższym czasie powinienem skupić się na ćwiczeniu swojej wytrzymałości. Muszę być silniejszy niż jestem teraz. 
- Wiesz... zawsze się możemy się wymknąć na jedzenie – wyszczerzył się głupio, a ja od razu pokręciłem głową. Fizycznie jedyne, do czego się nadawałem, to do łóżka. Zdecydowanie byłem bardziej zmęczony, niż głodny. 
- Ja odpadam. Zresztą, nie ma mowy, bym gdzieś wychodził w deszcz. Ale ty, jak chcesz, to się wymykaj. Byleby cię nie złapali – powiedziałem, nakładając kaptur na głowę i zakopując się pod kołdrą. Najpierw się prześpię, odpocznę, a później zabiorę za książkę i naukę. Dzisiaj bez jedzenia, ale jakoś to przeżyję. Raptem jeden dzień. Będę dużo pił i jakoś ten mózg oszukam. Co prawda, jest tu aneks kuchenny, i lodówka, ale ja i tak gotować za bardzo nie potrafię, i żadnych tu swoich produktów nie mam, więc za bardzo się tu nie poratuję. 
- Dobrze się czujesz? - spytał, a ja domyślałem się, że było to jedynie z grzeczności, nie z faktycznego martwienia się.
- Tak. Muszę tylko odpocząć – wymamrotałem ostatkiem sił, zamykając oczy. Odpłynąłem bardzo szybko, nie zwracając uwagi na nic i na nikogo. A jeżeli Haru coś do mnie mówił, to już nie słyszałem. 
Obudziłem się dopiero jakieś trzy godziny później. I nie wiem, czy to z powodu tego, że już się wyspałem, czy może to zapachy? Bardzo ładne zapachy. Podniosłem się do siadu, rozglądając się dookoła, i dostrzegłem mojego współlokatora przy kuchence. Czyli kuchcik z niego... i kat. Teraz będę przez niego torturowany. Cudownie. Może chociaż herbaty sobie jakiejś zrobię, by coś w tym żołądku było. 

<Kuchciku? c:>

Etykiety

Archiwum