Od Daisuke CD Haru

poniedziałek, 30 czerwca 2025

|
 Z jednej strony to dobrze, że nie było nikogo, dzięki temu mogłem się spokojnie do niej przekraść i na własną rękę upewnić się, że wszystko gra. W kwestii bezpieczeństwa mojej rodziny nie będę wierzył komuś, kto źle szuka i idzie za głupimi plotkami. Z drugiej, to czemu tak właściwie nikogo nie było? Czy akademik nie powinien być pilnowany? Patrolowany? Rozszarpano dziewczynę, w biały dzień tak właściwie, i co? Nic z tym nie zrobią? Jako głupie bachory możemy ginąć, czy co? Nie podobało mi się to. Kto da mi gwarancję, że moja kuzynka nie jest następna? Jak na razie ma dużo wspólnego z ofiarą, i to więcej niż wspólne dzielenie pokoju. Z tego co mi wiadomo, bardzo dobrze się dogadywały, nie były tylko współlokatorkami, były przyjaciółkami. Jeżeli mordercą jest ktoś bliski dla ofiary, ona powinna wiedzieć, kto. I dlatego według mnie jest w niebezpieczeństwie, i tym bardziej powinni jej pilnować, no ale przecież jestem tylko głupim dzieciakiem, który nie zna procedur, i życia, i ja to się w ogóle nie znam. 
U Suzue posiedziałem znacznie dłużej, niż miałem w planach, ale przynajmniej upewniłem się, że wszystko w porządku. Była w szoku, była załamana, a mi? Trochę głupio było, bo nie potrafiłem jej pocieszyć. Byliśmy wychowywani przez wiele lat przez jedną osobę, a jej inteligencja emocjonalna była na o wiele wyższym poziomie, niż ta moja. Może to dlatego, że jest kobietą, one są w końcu delikatniejsze. A może to ja mam jakiś dziwny defekt. 
Będąc u niej nie rozmawiałem z nią o tym, kogo podejrzewa. W ogóle nie rozmawiałem o tej sprawie, nie chcąc jej dołować jeszcze bardziej. Wysłuchałem ją, trwałem przy niej, a kiedy wychodziłem upewniłem się, że jest bezpieczna i pozamykana. 
Wróciłem do pokoju dwie godziny później. Mój współlokator spał, a przynajmniej wyglądał, jakby to robił. Pewnie klucz w zamku go wybudzi, jednak wolałem zamknąć zamek na cztery spusty niż obudzić się później Bóg jeden wie, gdzie. Albo w ogóle nie obudzić. Chociaż, tuż obok mnie przecież morderca śpi, jest więc wielce prawdopodobne, że się nie obudzę rano. Na tę myśl prychnąłem cicho pod nosem. Banda idiotów tylko ułatwia robotę faktycznemu winnemu. Zamknąłem drzwi i położyłem się cicho do łóżka z nadzieją, że może nie wynudziłem go jakoś bardzo mocno i zaraz znów będzie mógł wrócić do spania. 
Mimo zmęczenia, sen nie nadchodził. Za to coraz więcej w mojej głowie się kłębiło myśli. 
A może ktoś próbuje wrobić Haru? 
Jeżeli znał jego przeszłość, rasę, mógł tak tę zbrodnię popełnić, by to on pierwszy nasuwał się na myśl. Rozszarpane ciało dziewczyny znów stanęło mi przed oczami, a ja poczułem nieprzyjemny skręt żołądka. Wychodzi na to, że mój współlokator też kogoś zabił w ten sposób. Nieświadomie, w jakimś szale? A może z premedytacją pozbawił życia kogoś, kto mu zagrażał? Nie, nie zrobił tego specjalnie, zbyt mocno tego żałuje. Czyli wypadek. Tylko, w jakich okolicznościach? 
Przekręciłem się na drugi bok, próbując się wyciszyć, ale to nic nie dawało. 
Dlaczego Sayuri? Co ona zrobiła? Nie podchodziła z żadnej zamożnej rodziny, była sierotą, jedną z wielu. Stał za tym konkrety motyw? A może motywem jest brak motywu i chęć poczucia krwi? Czy w tym pokoju znajdowało się całe jej ciało? Czy może ktoś skosztował jakiegoś jej organu? 
Ta jedyna myśl wystarczyła, bym zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki. Jako, że w żołądku za wiele nie miałem, wymiotowałem praktycznie samą żółcią, co było jeszcze bardziej męczące. Dopóki te wspomnienia nie przestaną mnie nawiedzać, noc będzie dla mnie straszna. 

<Piesku? c:>

Etykiety

Archiwum